-możesz już ją puścić ona pójdzie ze mną - zwrócił się mój ojciec do farbowanego blondyna.
Spojrzałam w oczy chłopakowi i błagałam wzrokiem, aby mnie nie puszczał.
-ona nie chce iść z panem.
-oj chce, prawda kochanie? - spytał tatuś milutkim głosem .
pokręciłam przecząco głową.
-nie chce. - odparł stanowczo chłopak.
-to moja córka i musi iść ze mną!
- niech Pan nie krzyczy, ona się Ciebie boi człowieku , zadzwonię po policje , na pewno robisz jej krzywdę i to wyjdzie na jaw. Znikaj stąd szybko!!!- zdenerował się chłopak.
-pożałujesz tego i ty Angel też! -powiedział ojciec i odwrócił się napięcie.
-chodź dziś będziesz spać u mnie.
-mam chłopaka, odwieź mnie do szpitala.
-czemu do szpitala?
-bo tam leży mój chłopak.
-dobrze, jak chcesz.
Ruszyliśmy w stronę jego auta .
Wsiedliśmy do samochodu. Poinformowałam go do którego szpitala mamy jechać.
- Dziękuję , że uratowałeś mi życie.
-nie ma sprawy, mów mi Niall.
- miło mi , jestem Angel.
-już słyszałem od twojego ojca. Będziesz siedzieć w szpitalu całą noc?
- i cały dzień jak będzie trzeba, to mój chłopak.
-jak chcesz. -powiedział i rozmowa się zakończyła.
Mam nadzieję , że nikt nie zorientuje się, że jestem w szpitalu. Podjechaliśmy pod szpital.
-dziękuję za podwózkę.
-to mój numer, zadzwoń jak coś - mówiąc to wręczył mi swoją wizytówkę.
Uśmiechnęłam się do niego i trzasnęłam drzwiami samochodu. Weszłam do środka budynku. Spytałam się gdzie leży Harry Styles , a pielęgniarka zaprowadziła mnie do niego. Był w dobrym stanie, robił coś na telefonie. Był zdenerwowany. Rzucił telefonem o łóżko.
-co się stało? -spytałam wchodząc do sali.
-nic,nic. Dobrze , że jesteś. - rzucił ten swój uwodzicielski uśmiech.
Usiadłam na krześle, które stało obok łóżka i złapałam mojego chłopaka za rękę. Nachyliłam się i pocałowałam go w czoło.
*Oczami Tiny*
Angel poprosiła mnie,abym poszła do Hazzy. Gdy tylko rozstałam się z El poszłam tam. On na szczęście nie wniesie oskarżenia na Eleanor. Nie wiem co mam robić. Wiem, że ten człowiek jest zły, ale musze pomóc Angel. Harry jest dla mnie tak miły, nie wiem co mam robić. Byłam u niego z 2 godziny i dogadywaliśmy się jak nigdy. Śmialiśmy się i byliśmy szczęśliwi . Teraz jestem w domu.
-Tina kochanie zejdź na chwilę na dół - słyszę głos taty.
Podnoszę się z łóżka i szybkim krokiem zbiegam do salonu.
-co się stało tatusiu?
-usiądź mi na kolanach skarbie.
Od kiedy on jest dla mnie taki miły?
- Tina , bo zwolniłem dziś Natana
-co?? Ojca Angel? Przecież oni nie mają pieniędzy!
-kochanie musiałem to zrobić, on przychodził pijany do pracy. Angel przecież dostaje pieniądze z tych turnieji
-ona zrezygnowała z baletu podobno....
-podobno? -zdziwił się ojciec
-no zrezygnowała -powiedziałam stanowczo, nie chciałam mówić, że się pokłóciłyśmy. Tata nie wie co teraz Angel będzie mieć w domu, muszę jej pomóc.
- powiem Olivi, żeby dała podwyżkę mamie Angel.
-dobrze tato ja idę już na górę.
Pobiegłam na górę i napisałam na blogu, że przez jakiś czas nie będę dodawać zdjęć. Już po chwili miałam multum komentarzy typu "Dlaczego, ja zawsze ubieram się tak jak ty. " , "nie przeżyje bez twojego bloga ", "nie rób tego, proszę "
Muszę. Nie mam wyjścia. Pojechałam do domu Angel, Willi mnie zawiózł. Nie zastałam jej tam. Była tylko mama , która odchodzi od zmysłów gdzie może być jej córka. Wiedziałam , że jest w szpitalu. Nie mówiłam jej mamie tego. Ruszyłam do szpitala.
***
Siedzi przy nim, trzyma go za rękę. On patrzy na nią z dystansem jakby się bał, że ją skrzywdzi. Nie chce jej zrobić krzywdy to widać. Wejść tam czy nie? Przerwać im tą piękną chwilę?
-zaraz wracam Harry, idę do toalety. - mówi angel i wstaje z krzesła. Zauważyła mnie i zmierza w moją stronę.
- co ty tu robisz?
- chciałam Ci powiedzieć, że byłam tu jak prosiłaś wcześniej. 2 godziny u niego siedziałam.
-dzięki. -burknęła i chciała iść dalej.
-Angel poczekaj!
-co chcesz?
-wiesz, że mój ojciec wyrzucił twojego z pracy?
-coo??
-przychodził pijany do pracy, nie miał wyjścia....
- wiesz co ja teraz będę mieć w domu?PIEKŁO i to przez ciebie! nienawidzę cię!!!
-Angel poczekaj! to nie tak Angel!
CDN
i jak wam się podoba? Coś zmienić?