piątek, 4 kwietnia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy część 29

 Dotarliśmy na miejsce jak juz się zaczęło. Potem ludzie zaczęli odchodzić i zostali tylko jej rodzicę, ja , mama, Niall , Pan Tomlinson i Zayn. Wszyscy przeżywali to inaczej, każdy czuł to samo. No może Niall trochę mniej, bo nie zna jej długo. Rodzice Tiny siedzieli na ławce i płakali, Pan Tomlinson rozmawiał z moją mamą , a Zayn stał sam z tyłu i tylko miał oczy czerwone od płaczu. Ja leżałam przy grobie i zwijałam się z płaczu, a Niall kucał przy mnie... Koszmar...Koszmar...Nic gorszego nie mogło mnie spotkać w życiu... Nie zabjie się tylko dla Nialla. TYLKO DLA NIEGO. Gdyby nie on mnie by już nie było. 


Rodzice Tiny po kilku godzinach pojechali do domu, moja mama też chciała jechać , więc Pan Louis zawiózł ją . Ja nie miałam zamiaru się stąd ruszać, Zayn chyba też , ponieważ cały czas nieruchomo stał w jednym miejscu  , a oczy miał coraz bardziej czerwone.  Siedziałam na ziemi  nogami podkulonymi, a Niall był obok mnie. Zbliżała się północ.

-Angel może wrócimy do domu, prześpisz się i z samego rana tutaj przyjedziemy? - zaproponował mój chłopak.

-Niall jeszcze trochę dobrze? Podasz mi moją torbę?

-oczywiście kochanie.

Chłopak podał mi torbę, a ja z niej wyjęłam zdjęcie na którym znajdowałam się wraz ze zmarłą przyjaciółką. Byłyśmy na nim takie szczęśliwe, to zdjęcie, aż promieniowało. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, podniosłam się z pomocą Nialla i na samym środku je  położyłam . 

- jest idealnie Angel. - powiedział Niall

- nie krzywo?

-nie . Jest świetnie. 

Uśmiechnęłam się do niego lekko. Odwróciłam się do tyłu. Zayn nadal tam był. Złapałam Nialla za rękę i skierowałam się w stronę muzułmanina. 

-Zayn, kochałeś ją? - zapytałam , a on nie odpowiedział tylko wybuchł płaczem i skulił się na ziemi.

-ja..ja...nie..nie...chciałam...

- Zostawmy go, musi pobyć sam. - powiedział Niall i poszliśmy do samochodu. Odwracałam się jeszcze za chłopakiem, ale chyba dobrze zrobiliśmy zostawiając go. Chciał być z nią sam. Nie zdążył jej dobrze poznać. 



*2 tygodnie później*


Założyłam czarną sukienkę, Niall zawiózł mnie na cmentarz, a potem do szkoły jak zwykle rano. To już rytułał. Cmentarz, szkoła, dom....


Trzeba się wziąć za blog Tiny. Niall zrobił mi ostatnio kilka zdjęć wstawię je na stronę. 




Trudno mi żyć z myślą,że nigdy już się jej nie wyżale. Musze się dowiedzieć kto sprzedał jej ten strzał. Niall jest ze mną , a to najważniejsze. Dbam o jej bloga jak najlepiej potrafie. To było jej życie. Ona by tego  chciała. Dużo jej czytelniczek załamało się jej śmiercią i też to przeżywają.



*rok później*

Biała sukienka zawitała na moim ciele. Pierwszy raz od śmierci Tiny założyłam na siebie coś jasnego.



Moja suknia nie była długa, dlatego, że założyłam taką co zaprojektowała Tina. Kiedyś się umówiłyśmy, że założymy na ślub suknie zaprojektowane przez nią. Ja dotrzymałam obietnicy. Fryzura,makijaż , strój wszystko gotowe. Trochę się denerwuje. Świadkiem jest Louis, po śmierci Tiny często się z nim spotykaliśmy, a świadkową Julie moja kuzynka.


***

Tata....właśnie mój kochany tata , który się zmienił prowadzi mnie teraz do ołtarza. Na wprost mnie stoi najprzystojniejszy mężczyzna na ziemi, który zaraz będzie moim mężem.


Niall podał mi rękę i stanęłam na przeciwko niego. Złożyliśmy sobie przyrzeczenie miłości i pocałowaliśmy się. Jestem żoną Nialla Horana! Jestem Angel Horan. To cudowne uczucie. Wyszliśmy przed kościół. Wszyscy zaczęli nam gratulować oraz składać życzenia. W tłumie ludzi zobaczyłam Harrego. Po co on tutaj przyszedł? Nikt go nie zapraszał. Podszedł do nas.

-Wiem, że nie powinienem tutaj przychodzić, jestem złym człowiekiem i nie będę już nikomu truł życia. Przepraszam za wszystko Angel. Wszystkich Was przepraszam

Chciałam już zacząć krzyczeć, żeby się wynosił, ale on wyjął pistolet i strzelił sobie w serce. Ludzie zaczęli panikować, inni dzwonili po karetkę , niektórzy chcieli go uratować. Niall zasłonił mi ręką ten widok, ale ja byłam w totalnym w szoku. Nie mogłam myśleć o niczym innym! W mój ślub , na moich oczach zabił się chłopak , którego mimo wszystko kiedyś kochałam. Na weselu byłam krótko potem pojechałam do domu. Nigdy nie zapomnę tego okropnego widoku. To zepsuło mi najlepszy dzień  w życiu.


***

Jestem już starą babcią, mam 2 dzieci oraz jedną wnuczkę. Kim- moja wnuczka często prosi mnie, abym opowiadała jej jakieś historię z mojego życia. Zawsze przychodzi mi na myśl ta z Harrym, ale gdy o tym myślę łzy napływają do moich oczu. Ja się wtedy nawet nie rozpłakałam. Kim ma 9 lat, opowiedziałam już jej to o Tinie, o Harrym kiedyś nadejdzie pora.  Często z Niallem wychodzimy na spacery, w naszym małżeństwie zawsze układało się dobrze. Miałam traumatyczne przeżycia jako nastolatka, za to starość mam spokojną. Nie jestem na nic chora, Niall ma tylko problem  z kolanami. Przyznam się, że często chodzę na grób Hazzy, na Tiny codziennie, na jego 2 razy w tygodniu. Przepraszam go za to , że mu nie wybaczyłam wcześniej, może wtedy by się nie zabił. Minęło już tyle lat, a ta myśl mnie dalej dręczy i pewnie pójdzie za mną do grobu.



KONIEC


I jak Wam się podobało to opowiadanie?

poniedziałek, 17 marca 2014

Jesteśmy inne - To nas łączy część 28

*3dni później*
*Oczami Louisa*

Nie mogę w to uwierzyć. Biedna Tina. Jeszcze na tej rozprawie widziałem, że jest z nią coś nie tak. Miała problemy, nie powiedziała o nich nikomu. Jakiś palant sprzedał jej złoty strzał.  Jak dorwę drania to zabije własnymi rękami i nawet jak pójdę do więzienia nie będę tego żałował. On zabił tak młodą dziewczynę. Założyłem na siebie eleganckie ubranie i pomodliłem się jeszcze przed wyjściem na pogrzeb dziewczyny.




*Oczami Angel*

Mój psycholog powiedział, że ten pogrzeb źle wpłynie na moją psychikę, ale nie wyobrażam sobie żeby mnie na nim nie było. Ubrałam komplet , który pożyczyła mi pół roku temu Tina.


Mama i Niall wybrali się tam ze mną. Było mnóstwo osób, ze szkoły , a nawet kilka jej bliższych czytelniczek,które się dowiedziały o śmierci. Najpierw msza w kościele. Już przed jej zaczęciem łzy mi ciekły. Kurczowo trzymałam się ręki mojego chłopaka. Płakałam głośno, wydobywał się ze mnie dziwny dźwięk. Czułam , że wszyscy na mnie patrzą. Nawet Mama starała się mnie uciczyć. Gdy mama Tiny przemowiła w kościele, padłam na ziemi i zaczęłam się pokłaniać mówiąc cicho "Panie boże daj Mi siły " Mama jej to zobaczyła i na środku, przed ołtarzem zaczęła robić to samo. Większość bliskich osób pokłaniało się. Nawet ksiądź. Nadeszła moja kolej...moja kolej na przemówienie. Mama już chciała powiedzieć, że nie dam rady, ale wstałam. Puściłam rękę Nialla i poszłam sama. Chwyciłam mikrofon. Obraz przed oczami zamazywał mi się przez łzy i cała się trzęsłam i zachłyskiwałam płaczem. 

-Ch..Ch...ch..chcia..łam..t..ty..tylko...ja...przep...przepraszam Cię Tina za Wszystko! 

Odłożyłam Mikrofon na ziemię i uciekłam na moje miejsce. 

-Niall wyjdźmy stąd. 

-dobrze

Chłopak wziął mnie na ręcę, tak jak pannę młodą się nosi i wyniósł mnie z kościoła, bo widział, że ledwo co chodzę. Mama została w środku. Przed kościołem stało jeszcze dużo osób. W tłumie załuważyłam znajomą twarz...a nawet 2 znajome twarze obok siebie. Ten Zayn i Harry. Zayn... jeszcze rozumiem , ona go kochała, ale Harry? Po co tu ten dupek? Niall opuścił mnie na ziemię. Podeszłam do Harrego za nim chłopak zdążył mnie powstrzymać.

-wyjdź stąd, albo zadzwonię po policję.

-Mam prawo tutaj być, ale dobrze wyjdę. Przykro mi. - powiedział i ruszył ku wyjściu.

 I dobrze, że sobie poszedł. Nigdy mu nie wybaczę , tego, że zamknął ją tylko dla kasy. Niby ten Zayn mu pomagał, ale w sumie ją uwolnił. Chciałam coś powiedzieć do tego Zayna, ale jakoś nie wiedziałam co. Ludzie zaczęli wychodzić z kościoła. Wynieśli Trumnę i chowali do samochodu. Teraz trzeba jechać na cmentarz. Wszyscy zaczęli wsiadać do samochodów, a ja zapomniałam , że my wcześniej zamówiliśmy taksówkę. Horan miał już zamawiać, jak podszedł do nas Pan Louis i zaproponował, że zawiezie mnie, mamę i Nialla na cmentarz. Zgodziliśmy się.Siedziałam z Niallem z tyłu , a mama z przodu. Wtuliłam się w jego ramię i ryczałam jak głupia. Trzęsłam się tak bardzo, że nie mogłam spokojnie usiedzieć. Zrobiło mi się nie dobrze.

-Niall zaraz zwymiotuję- wyszeptałam


-Zatrzymaj samochód!Szybko!!!! 

Louis w mgnieniu oka zachamował pojazd, a Blondyn wysiadł ze mną. Zwymiotowałam. Fuj to takie obrzydliwe. Mama wysiadła i spytała czy wszystko OK. Niall pokiwał przecząco. Staliśmy tam z 20 minut. Kurcze spóźnimy się. Louis dał mi chusteczki, a Niall porządnie wytarł moją twarz. Usiadłam z przodu, bo tam mniejsza prawdopodobność, że zwymiotuję. Pan Tomlinson jechał szybko. Dotarliśmy na miejsce jak juz się zaczęło. Potem ludzie zaczęli odchodzić i zostali tylko jej rodzicę, ja , mama, Niall , Pan Tomlinson i Zayn. Wszyscy przeżywali to inaczej, każdy czuł to samo. No może Niall trochę mniej, bo nie zna jej długo. Rodzice Tiny siedzieli na ławce i płakali, Pan Tomlinson rozmawiał z moją mamą , a Zayn stał sam z tyłu i tylko miał oczy czerwone od płaczu. Ja leżałam przy grobie i zwijałam się z płaczu, a Niall kucał przy mnie... Koszmar...Koszmar...Nic gorszego nie mogło mnie spotkać w życiu... Nie zabjie się tylko dla Nialla. TYLKO DLA NIEGO. Gdyby nie on mnie by już nie było. 


CDN


Dziękuję wszystkim tym co czytają i czekają na kolejne części :) Mówiłam, że będę dodawać co tydzień to jest :) Tylko w Poniedziałek wyjeżdżam do Paryża i nie będzie mnie tydzień, ale podobno tam będzie wifi to jak znajdę czas to coś nabazgram a jak nie to nie :) Może jeszcze w tym tyg uda mi się coś napisać . A co sądzicie o tej części? 

wtorek, 11 marca 2014

jesteśmy inne - to nas łączy cześć 27

*2godziny później *

Dobra nie ma sensu, żebym stał i płakał pod jej domem.  Nie mam numeru do jej rodziców, więc muszę tam pojechać.  Zadzwoniłem po taksówkę i już po 5minutach byłem w drodze do szpitala.  Opętał mnie wielki strach.  Ona musi żyć.  Zdążyłem ją trochę poznać i na prawdę mi na niej zależy.  Z każdym kolejnym dniem chciałbym ją poznawać. Każdą jej nawet najmniejszą wadę i zaletę.  I tak  będzie.  Ona żyje. Jest młoda i lekarze musieli ją uratować.  Otarlem oczy. Jestem mężczyzną nie mogę płakać. Wybiegłem z samochodu i szybko znalazłem się na korytarzu gdzie byli jej rodzice, ta przyjaciółka Angel chyba się nazywa z jakimś chłopakiem. Wszyscy byli w okropnym stanie. Jej ojciec tylko popatrzył na mnie i wypowiedział bez dzwięcznie "umarła". Nie zdążyłem nic sobie pomyśleć. Mężczyzna zbliżył się do mnie i spojrzał groźnym wzrokiem.

-to twoja wina, mówiłeś, że to twoja wina.  -wypowiedział te słowa a swoją dłoń zacisnął na moim ramieniu.

A jeśli ona zrobiła to przeze mnie?  Jeżeli to ja byłem przyczyną dlaczego zaczęła brać. Może poinformowała o swoich problemach przyjaciółkę.

-nie wiem czy to ja zawiniłem,ale jeśli tak to niech pan mnie zabije.  Albo sam to zrobię.

-chciałbym, ej nie mogę.  Teraz nie mam na to siły. -odpowiedział i puścił moje ramię.

Opadłem na ziemię. Kurwa to nie tak miało być.


*Oczami Angel*
Czemu ona nie poinformowała mnie o swoich problemach?  Czemu trzymała to w sobie?  Czdmu umarła?  Była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Dzięki niej dowiedziałam się co to jest życie. Pomogła mi i mojej rodzinie bardzo.  Nie powinna tak skończyć. Bogata, piękna, ze stylem, miała powodzenie, inteligentna. To ja powinnam umrzeć nie ona! Nie zasłużyła na to!  Tak wstrząsnęła mnie ta wiadomość, że nie czułam jednej ręki. Spaealiżowało mnie na chwilę i zabrał mnie jakiś lekarz, podał leki. Tina umarła, Tina nie żyje, nigdy z nią nie pogadam, nigdy nie powie mi już, że ubrałam się pięknie i pasuje do jej bloga. Właśnie blog przecież jedna osoba sie o tym dowie i pół świata będzie o tym wiedzieć.  Ona nie chciałaby, jej strona przestała istnieć. Znam jej hasło za jakiś czas się tym zajmę. Trzeba ochłonąć.  

-Niall!! Niall!!! Niall!!! 

Popadłam w histerię, bo nie ma go koło mnie a chciałam go przytulić. 

-zaraz zawołam pani chłopaka, proszę się uspokoić -uciszyła mnie pielęgniarka. 

-nie uspokoję się!! Niall!!!! 

-już jestem kochanie .

Chłopak podbiegł do mnie od tyłu i objął mnie. Ryczałam jak bobas. Mój chłopak nic nie mówił wiedział, że jak cokolwiek powie będzie gorzej.  Wziął mnie pod pachę i zaprowadził do samochodu. Nie chciałam jechać do domu . Rodzice Tiny pojechali, ale ja chciałam tu zostać, może ją zobaczyć? Mam takie prawo. Niall jednak nie pozwolił mi na to. 

-to nie jest nasz dom -powiedziałam gdyq  zatrzymaliśmy się na miejscu. 

-wiem, ale powinnaś pobyć z mamą już z nią rozmawiałem. 

-chcę też być z Tobą. 

-mama jest Ci bardziej potrzebna, ja będę codziennie przyjeżdżał 

-potrzebuję się do Ciebie przytulić w nocy. Niall ty jesteś teraz moim tlenem... 

-Aniołku dobrze czyli nie potrzebujesz mamy? 

-potrzebuję Was obojga.  Będziemy spać w salonie razem. Ciocia napewno się zgodzi. 

-oczywiście skarbie .

Złapałam go za rękę i weszliśmy do środka. Rzuciłam się mamie w ramiona. Wiedziała co się stało. Blondyn już jej wszystko powiedział. Nie może w to uwierzyć tak jak ja... A kto może? Chyba nikt nie pogodzi się z tym wydarzeniem... 


Cdn


I jak wam się podoba ta część? Trochę nudna? Bylo już dużo akcji teraz CHYBA będzie trochę spokojniej.... 

czwartek, 6 marca 2014

jesteśmy inne to nas łączy Cześć 26

*oczami Angel*


Po rozprawie nie miałam siły na nic.  Chciałam pobyć sama, ale po przyjezdzie do domu Niall ubzdurał sobie , że powinien ze mną być w takiej chwili.  Bardzo szkoda mi mojego ojca . Był dla mnie zły, ale wierzę, że się zmienił.  Na pewno niedługo odwiedzę go w więzieniu.  Dzisiaj nie miałam okazji nawet na rozmowę z Tiną. Zachowywala sie jakby była na mnie zła...Może jest? Ale za co ? 

-Niall?

-tak kochanie ?

-pójdziesz na dół po mój telefon , bo chciałam zadzwonić do Tiny.

-Angel jutro z nią pogadasz. Dziewczyna była dzis w złym humorze, nie chce żeby zepsuła Ci Twój jeszcze bardziej. 

-w sumie masz racje . 

-mój brat przyjeżdża do mnie za kilka dni. Nie masz nic przeciwko?

-no jasne , nie ma problemu.  Chętnie go poznam. 

-Razem z nim odwiedzi Nas jego żona i synek. 

-to może ja na ten czas wyjdę? 

-przestań.  Pomieścimy się, oni chętnie Cię poznają. 

-yhym....


Nie chce byc jego kłopotem.  Odwiedza go rodzina , a ja obca osoba , będę tylko przeszkadzać.

-tylko jest jeden problem -odezwał się Niall.

-jaki?

-nie mam za dużo sypialni i będziemy musieli spać w jednej razem. 

-nie wiem jak to przeżyje-zaśmiałam sie i wtuliłam w jego tors. 

Ucieszyła mnie ta wiadomość.  Nie powiedział nawet , że jedno z nas bedzie musialo spac w salonie. Oznajmił od razu że będziemy sypiać razem. W sumie czuję sie już dorosła i dojrzała chociaż wcale nie mam jeszcze 18lat. Mam prawie 17, a już tyle przeszłam.


*Oczami Zayna*


Ja nie chciałem urazić Tiny odmawiając z nią spotkanie.  Umówiłem się z Perrie i zakończyłem ten związek mówiąc, że muszę zająć się pracą i chce wrócić na studia.  Trochę sklamalem, bo studiować będę dopiero za rok.  Zakochałem sie w Tinie od dnia kiedy zobaczyłem ją za tymi kratami.  Biedną i niewinną dziewczynkę. Teraz ciemno włosa nie odbiera.  Martwię się.  Mam gdzieś jej adres. ... Przeszukałem wszystkie smsy i znalazłem to czego szukałem.  Zamówiłem taksówkę i tam pojechałem.  Moim oczom ukazala sie wielka biała Willa.  Zadzwoniłem domofonem do drzwi. Odebrał jej tata, a gdy przedstawiłem się jako jej kolega wyszedł przed dom.

-Tina nie jest w nastroju na żadne spotkania.  -oznajmił

-możliwe, ze to moja wina.  Mógłbym z nią porozmawiać? 

-jeśli ją zraniłeś!...-zaczął jej ojciec

-nie, ,mogła poczuć sie urażona , bo się źle zrozumielismy. Chcę to z nią wyjaśnić. 

-wejdź.  Na górze pierwszy pokoj po lewo. 

-Dziękuję bardzo Panu. 

Wbieglem po schodach i zapukałem do białych drzwi.  Nikt nie otwierał, więc po 30sekundach czekania wszedłem do środka. 

-Tina?

Nie zauważyłem jej . Rozejrzalem sie po pokoju.  Uchylilem drzwi od łazienki. 

-TINA!! NIECH PAŃSTWO TU PRZYBIEGNĄ!! DZWOŃCIE PO KARETKĘ SZYBKO!!!!
Aż zakryłem oczy od tego widoku.  Tina leżała na ziemi a w ręku miała wbitą strzykawke. Nie wiedziałem czy mam ją wyjąć czy nie. Przybiegli jej rodzice i zaraz przyjechała karetka. 


Rodzice dziewczyny byli wstrząśnięci i pojechali za karetką do szpitala.  Ja zostałem przeddomem.  Lekarze powiedzieli , z, prawdopodobnie nie da sie jej uratować.  Że to jakiś śmiertelny zastrzyk. Bardzo możliwe, że Tina nawet o tym nie wiedziała.  Nie miała pojęcia, że to może ją zabić.  Nie chcę jechać do szpitala.  Nie chcę dowiedzieć sie co sie z nią stało.  Nie przeżyje tego. 


CDN 


I co sądzicie misie? Przepraszam ze tak dlugo nic nie dodawalam. Mialam ferie i nie mialam jak a teraz szkoła.  Postaram sie dodawać co tydzien części ale nie obiecuje.  Coś się Wam nie podoba ? Jakieś życzenia?  Oczywiście nie wszystkie spełnienie :) 

piątek, 21 lutego 2014

Jesteśmy inne- To nas łączy część 25

3 DNI PÓŹNIEJ

*Oczami Angel*

Dziś rozprawa. Tak głupio mi zeznawać przeciwko własnemu ojcu. Cóż.... 

-Kochanie jesteś gotowa? - usłyszałam głos Nialla. 

Aż tak długo siedzę w tej łazience? I od kiedy on mówi do mnie "kochanie" ? Nie wiem, ale podoba mi się to. 

-Tak, już wychodzę. 

Przejechałam jeszcze szczotką po włosach i wyszłam z łazienki. 
-An..Angel.

-słucham Cię Niall?

-Wyglądasz bosko. 

-Musiałam założyć coś eleganckiego. Ty też wyglądasz bardzo przystojnie.




-Ja zawsze jestem przystojny

-Wiem, ale dziś wyjątkowo przystojniejszy

Zrobiłam dwa kroki w stronę chłopaka i położyłam rękę na jego ramieniu. On dotknął ją i ucałował. 

-Idziemy?

-yhym...trochę się boję...

-Nie masz czego kochanie, będę przy tobie.

-Kochanie? -wymknęło mi się 

-tak. Jesteś moim kochaniem. 

Zaczerwieniłam się i ruszyłam do wyjścia.

***

Na miejscu byli już wszyscy, Mama, Tina i jej rodzice, Ciocia, Julia i Roksana, a nawet Pan Louis. 

-Niall poczekaj chwilę. 

Podeszłam do Pana od wfu.

-Co Pan tu robi?

-Dowiedziałem się trochę o tej sprawię i...

-od kogo?

-Od Tiny, ale ja tylko chcę pomóc. Widziałem zmiany w twoim zachowaniu oraz siniaki na ciele. Tylko tyle powiem.

-dziękuję...

-nie ma sprawy mała. To twój chłopak? - spytał wskazując na Nialla 

-emm....t...tak...chyba....znaczy...tak..Niall to mój chłopak. 

Gdy wypowiedziałam zdanie "Niall to mój chłopak" . Byłam z siebie taka dumna, że mogę go nazwać moim chłopakiem. Mam kogoś kogo potrzebuję i wiem, że on mnie nie zawiedzie. 

-Cieszę się, że nie jesteś już z Harrym.

- ja też. Pójdę już do Nialla i mamy. 

Odeszłam od Pana Tomlinsona. Mama bardzo się denerwowała, ale przytuliłam ją i powiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Zobaczyłam ojca i coś we mnie pękło. Był skuty kajdankami i prowadzony na sale. Podbiegłam do niego mimo, że słyszałam jak mama i inni krzyczą, żebym się zatrzymała. 

-Przepraszam tato, ale muszę...to dla mojego dobra...kocham cię - wyszeptałam mu do ucha . Wprowadzili go na sale , a ja usiadłam na ziemi i się rozpłakałam. Niall stanął za mną i objął mnie od tyłu, a mama i ciocia przyklękły przy mnie. Spojrzałam w górę i tylko Tina oraz Pan Louis się mną nie interesowali...Weszli na sale. Dziwne... Tina jest dziś jakaś dziwna. Taka nieobecna. 

-już wszystko dobrze, wejdźcie na sale , a ja zaraz tam przyjdę. 

W łazience poprawiłam sobie makijaż i po cichu weszłam do pomieszczenia pełnego ludzi. Niech ta męka się już skończy. Ku mojemu zdziwieniu ojciec niczemu nie zaprzeczał. Przyznał się do wszystkiego sam. Był jakiś odmieniony. Rozprawa przebiegła szybko, a tata został skazany na 5 lat więzienia. To bardzo dużo...Trudno, będę go odwiedzać. Wszyscy byli zadowoleni, tylko ja niezbyt. Mama zaprosiła najbliższych do restauracji, ale ja odmówiłam.

-Źle się czuję idźcie sami, my z Niallem pojedziemy do domu. - poinformowałam wszystkich

-Ja też dzisiaj nie mogę, już się umówiłam - oznajmiła Tina.

-Angel...zostawiasz samą Julię i Roksanę? - zdenerwowała się moja rodzicielka

-przepraszam...

-nie szkodzi my sobie poradzimy, Tobie Angel przyda się odpoczęcie - zrozumiała mnie Julia. 

*Oczami Tiny*

Nie mogłam już wytrzymać bez kolejnej dawki amfetaminy. Od wypadu do klubu minęły 3 dni, a dziennie biorę jedną dawkę. Dziś jeszcze nic nie wzięłam. To mnie uspokaja. Wczoraj kupiłam zapas więc mam tego dużo. Dojechałam do domu i wstrzyknęłam sobie. Od razu czuję się lepiej. Zayn....dawno go nie odwiedzałam. Ale już chyba wyszedł ze szpitala. Wykręciłam jego numer telefonu. 

*Rozmowa telefoniczna*

-Cześć Zayn tu Tina.

-O hej wreszcie się odezwałaś.

-Możesz się dziś spotkać?

-nie za bardzo , umówiłem się z Perrie. 

*Koniec rozmowy telefonicznej*

Po co ja do niego dzwoniłam? Jestem naiwna. Bardzo naiwna. Jeżeli nie wezmę jeszcze jednej dawki, to chyba wy-eksploduje. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam strzykawkę. Usiadłam na podłodze w łazience i naprężyłam rękę. Trzęsłam się strasznie. Z zaciśniętymi oczami wstrzyknęłam sobie amfetaminę. AŁĆ. Po 5 minutach wstałam i już czułam się świetnie. Trochę kręci mi się w głowię, ale to nic. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Mulat dzwonił do mnie kilka razy, olałam go. Teraz mam  w dupie wszystkich. Liczę się tylko ja. 

-Tina kochanie! Wróciliśmy!

Co już? Muszę posprzątać w łazience. Szybko zerwałam się z łóżka. Schowałam do śmietnika to czego nie powinni zauważyć i założyłam na siebie bluzkę z długim rękawem oraz jakieś dresy. 

-Tina!!

Usłyszałam kroki mamy.

-Tak mamusiu?!

Mama otworzyła drzwi od mojego pokoju. 

-Czemu nie poszłaś z nami? Co robiłaś przez ten czas?

-Leżałam w domu, Angel nie szła to bym się nudziła.

-No tak kotku. Z tatą zamówiliśmy Ci obiad. 

-nie jestem głodna.

-musisz coś zjeść, wczoraj nic nie zjadłaś. Zupełnie nic. Martwimy się o Ciebie.

-Mamo naprawdę nie jestem głodna.

-Jesteś jakaś blada. Może trzeba iść do lekarza?

-Od kiedy ty się mną przejmujesz?? Wyjdź stąd!! Nic od Ciebie nie chce!!!!! Zostaw mnie w spokoju!

-Tina spokojnie!

-Wyjdź stąd powiedziałam! 

CDN

i co sądzicie o tej części Podoba się Wam? Coś zmienić? Za mało Akcji? Coś dodać? Starałam się szybko dodać... KOCHAM WAS <333333

czwartek, 20 lutego 2014

Jesteśmy inne to nas łączy część 24

Skinęłam głową na tak. Stanął za mną i objął w tali a głowę położył na moim ramieniu. On nie widział mojej twarzy, ale uśmiechałam się od ucha do ucha. Chcę mieć przy sobie kogoś takiego jak Niall, ale nie chcę, żeby okazał się taki jak Hazz. Mam nadzieję, że on mnie nie zawiedzie. Kto wie? Możemy spróbować...Tylko czy to wszystko nie dzieję się za szybko? Odwróciłam się do niego przodem i położyłam ręce na jego szyi. On przyciągnął mnie do siebie. Teraz ja położyłam głowę na jego ramieniu. Chłopak złapał mnie za podbródek i spojrzał mi prosto  w oczy. Nasze usta zatchnęły się. Przygryzłam jego wargę . Mój język powędrował do jego buzi. Chłopak schodził z pocałunkami niżej. 

-ałć- syknęłam , gdy zostawił ślad na mojej szyi. 

Niall nie przejął się tym. Przejechał jeszcze językiem po malince . Zdjęłam z niego koszulkę. Chłopak złapał mnie za pośladki, ja oplotłam się nogami wokół jego tali i poszliśmy tak do jego sypialni całując się. Blondyn raptownie rzucił mnie na łóżko. Ściągnęłam swoją bluzkę a on już na mnie leżał , miałam na sobie stanik, który odpina się z przodu więc chłopak był zadowolony. Zdjął mój biustonosz i położył ręce na moich piersiach. Usta przywarł do moich. Chłopak ściskał moje piersi, jęknęłam.  Moja ręka powędrowała do jego krocza. Przez spodnie ścisnęłam jego kolegę. Niall uśmiechnął się przez pocałunek. Jego usta przeszły do moich sutków. Najpierw zataczał kółka wokół nich , a potem przygryzł je. Byłam w niebie. Rękoma rozpiął mój rozporek i włożył rękę pod moje spodnie i majtki. Na chwilę przestałam oddychać. Nie wykonywałam żadnych ruchów. Moja ręka , która była na kroczu Nialla opadła. Chłopak włożył we mnie dwa palce, lekko westchnęłam. Poruszał nimi bardzo wolno .

-Niall szybciej....

Czułam się jak w niebie, przymrużyłam oczy. Chłopak zaśmiał się i wykonał moje polecenie. Jego palce zwinnie i szybko we mnie się poruszały. Boże....nie chcę tak dojść. Złapałam jego rękę i powoli wyjęłam z mojego krocza. Oplotłam ręce na jego szyi przewróciłam nas tak, że ja leżałam na nim. Zsunęłam jego spodnie. Ujrzałam jego wybrzuszenie. Uśmiechnęłam się. Jejku trochę się boję. Nie znam go dobrze.... Nie wiem w sumie kim jest...ale on jest dla mnie taki dobry, miły....inny niż Hazz...nie jest taki skryty. 

-Angel? - usłyszałam spragniony głos chłopaka

Posłałam mu zadziorny uśmiech i ściągnęłam jego bokserki. Chwyciłam w ręce członka Nialla. Poruszałam rękoma w przód i w tył a potem schyliłam moją głowę i ucałowałam jego krocze. Chłopak zdjął moje spodnie i majtki. Położyłam się tak, że czułam jego przyjaciela na moim intymnym miejscu. Złapałam głowę chłopaka i spojrzałam mu prosto w oczy. On ucałował delikatnie moje usta.

-jesteś gotowa?

Pokiwałam głową na tak.

Niall otarł się o mnie, a ja jęknęłam . Położyłam ręcę na jego plecach a on delikatnym ruchem we mnie zaczął wchodzić. Robił to powoli. Nasze oddechy  były coraz szybsze. Usłyszałam jak Niall wyjękuje moje imię, ja zaczęłam wyjękiwać jego. Poczułam , że dochodzę. Wbiłam mu paznokcie w skórę. Zmęczeni i spełnieni opadliśmy na łóżko wtuleni w siebie usnęliśmy nie zamieniając ze sobą żadnych słów...




*Oczami Tiny*


Cały wieczór rozmyślałam o tym , że Zayn ma dziewczynę. Nie musiał mi o tym mówić...Naiwna łudziłam się,że mu się podobam. Jestem głupia. Nie mam co robić, Angel nie odbiera telefonu....pójdę na imprezę. Umalowałam się mocno i założyłam na ciało modny kombinezon .


William już spał, więc zamówiłam taksówkę i pojechałam do jednego z najbliższych klubów. Weszłam tam bez problemu , ponieważ wyglądam na starszą niż jestem. Podeszłam do baru i poderwałam jakiegoś kelnera. Zamówiłam jednego drinka, potem drugiego...trzeciego i czwartego. Trochę kręciło mi się w głowie, ale humor mi się polepszył.

- chciałabyś czegoś spróbować? - spytał mnie kelner.

-a co masz do zaoferowania? - odpowiedziałam zaciekawiona

-nachyl się to Ci pokaże.

Zrobiłam to o co poprosił. Mężczyzna wyjął z kieszeni strzykawkę. Co narkotyki?

- co to jest?

-amfetamina, widzę, że coś cię gryzie , a po niej będzie Ci lepiej

- nie wiem czy to dobry pomysł...nigdy tego nie brałam...

-chodź ze mną do łazienki pokaże Ci jak to się robi.

- możesz tak wyjść z pracy?

- za 5 minut wrócę.

Zgodziłam się. Poszliśmy do łazienki dla inwalidów. Chłopak pokazał mi jak mam to wstrzyknąć i wyszedł. Może tego nie zrobię? Jednak po tym będzie mi lepiej...Zacisnęłam oczy i wstrzyknęłam sobie dawkę, którą dał mi chłopak. TO CHOLERNIE BOLI!!!!!! ALE NAPIERDALA!!!! WCALE NIE JEST TAK FAJNIE!!!!! Zwinęłam się z bólu... Leżałam tak z 5 minut na ziemi. Podniosłam się i było już mi lepiej. Czułam się inaczej  niż przedtem....Może to jednak naprawdę działa?




CDN


Wiem, Wiem, Wiem długo nic nie dodawałam a ta część jest krótka i beznadziejna.!!!!!!!!!! Nie umiem pisać scen erotycznych, ale wy chcieliście...PRZEPRASZAM!!!!!!! Ona zupełnie nie wyszła!!!! Nigdy więcej.... To mi się w ogóle nie podoba, ale musiałam coś napisać, bo zrobiłam sobie długą przerwę. Mam teraz ferie i kompletnie nie mam czasu . Jutro nic nie robię więc może jeszcze coś dodam kotki <333 Komentujcie i piszcie co o tym sądzicie ;cccc


środa, 12 lutego 2014

Jesteśmy inne- to nas łączy część 23

*Oczami Tiny*


Weszłam do szpitala i skierowałam się do sali Zayna. 

-Hej Tina. I jak było?

Serce mi stanęło , gdy zobaczyłam go bez koszulki. Usiadłam na krześle, które stało obok jego łóżka.

- pytali mnie o dużo rzeczy, ale dobrze. Nie rozpłakałam się. Powiedziałam, że mnie uwolniłeś. 

- i tak będą mnie przesłuchiwać.

- wiem, ale załatwiłam Ci, że dopiero wtedy jak wyjdziesz ze szpitala.

- to dobrze.

-przynieść Ci coś do jedzenia, picia?

-nie , dziękuję. Zaraz będziesz musiała stąd pójść.

-czemu?

-bo przyjdzie tu moja dziewczyna, Perrie...

On ma dziewczynę? Nic mi nie wspominał... 

- to ja lepiej już pójdę. 

-nie zostań jeszcze chwilkę - powiedział łapiąc moją dłoń. Szybko wyrwałam ją z jego uścisku i wstałam z krzesła. 

- Zayn nic nie mówiłeś, że masz dziewczynę...

- wiem,ale przecież nic nas nie łączy. 

-to dlaczego każesz mi wyjść?

- ona jest podejrzliwa

-Nie ufa Ci ? 

-Ufa, ale....

-wstydzisz się mnie, tak?

-nie chcę się z nią kłócić. 

-rozumiem. 

Odwróciłam się i skierowałam w stronę drzwi.

-przyjdziesz jutro?

-nie wiem Zayn, na prawdę nie wiem...



*Oczami Angel*


Dojechaliśmy pod dom przyjaciółki mamy. Niall wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi. Chłopak skierował się do furtki domu.

-Niall poczekaj! Chciałam jeszcze z Tobą porozmawiać.

-tak ?

-chodzi o ten pocałunek w samochodzie i o to co powiedziałeś. 

- coś nie tak? Zrobiłem coś źle?

-nie tylko...ja też.

- co ty też?

Niall nie wiedział o co mi chodzi

-chciałabym całować twoje usta codziennie. 

Szybko to powiedziałam i złapałam go za rękę. Jego kąciki ust podniosły się do góry i lekko musnął moje malinowe usta. Nacisnęłam na dzwonek , bo nie chciałam mu spojrzeć w oczy. Bałam się tego. Jestem dość nieśmiała w tych sprawach. Teraz bardzo żałuje tego , że dziewictwo straciłam z Harrym. Czasu nie cofnę. Drzwi otworzyła mama. Okazało się , że jest sama w domu. Akurat przyszliśmy na obiad. Niall się jej bardzo spodobał i go polubiła. Ja czułam się tak bardzo niezręcznie , gdy czułam jego wzrok na moim ciele. Chciałam jak najszybciej wyjść od mamy. Moja rodzicielka poinformowała mnie o tym, że za 4 dni będzie rozprawa dotycząca ojca. Chcę mieć już to za sobą. Blondyn będzie świadkiem. Mama zadawała tak dużo pytań. 

- mamo by będziemy już szli. 

-Dzieci zostańcie jeszcze trochę. 

-jestem już zmęczona....

-No dobrze kochanie, a wiesz, że bardzo do siebie pasujecie?

-mamo..

Myślałam , że ją zatłukę. Niall zaśmiał się. 

- też to zauważyłem -odezwał się. 


Co??? No nie. Spojrzałam na niego i zabiłam go wzrokiem. No kochany w domu nie masz życia. 

-Angel? Masz mi coś do powiedzenia? Coś was łączy? - dopytywała mama

Chciałam powiedzieć, nie, ale poczułam jak Niall dotyka mojej dłoni.

-nie wiem mamo, to dość skomplikowane. Niedługo Ci o tym opowiem, a teraz naprawdę potrzebuję odpocząć. 

-dobrze dzieci nie będę Was męczyć, dbaj o nią chłopcze. 

-Dbam jak najlepiej potrafię. Pani córka to skarb



*** 


Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.


-Niall pogięło Cię?


-Angel wyluzuj. 

-Pierwszy raz się pocałowaliśmy, a ty mojej mamie takie rzeczy mówisz. 

-Nie powinienem, ale zależy mi na Tobie , odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem. Bałem się , że nie zadzwonisz. Byłem w stanie Cię szukać. 

-wariat. - mruknęłam pod nosem

Nie wiedziałam , że chciał mnie szukać. Nic mi nie wspominał. Myślałam, że jestem jego kłopotem. 

- no jestem wariatem, ale nie chce żebyś była na mnie zła. 

- Ja nie umiem rozmawiać o takich sprawach zwłaszcza przy mamie, a nas jeszcze nic nie łączy...

-jeszcze - podkreślił Niall

-jeszcze...-powtórzyłam. 

Jechaliśmy już w ciszy. W domu poszłam do swojego pokoju. Jednak już zaraz Niall stał w ich progu. 

-Mogę wejść?
 
Skinęłam głową na tak. Stanął za mną i objął w tali a głowę położył na moim ramieniu. On nie widział mojej twarzy, ale uśmiechałam się od ucha do ucha. Chcę mieć przy sobie kogoś takiego jak Niall, ale nie chcę, żeby okazał się taki jak Hazz. Mam nadzieję, że on mnie nie zawiedzie. Kto wie? Możemy spróbować...Tylko czy to wszystko nie dzieję się za szybko? Odwróciłam się do niego przodemi położyłam ręcę na jego szyji. On przyciągnął mnie do siebie. Teraz ja położyłam głowę na jego ramieniu. 



CDN


Podoba się Wam? Mam do Was pytanie. Czy chcecie scene +18 między Niallem a Angel w następnym rozdziale? Od razu Wam mówię, że nie wychodzi mi to za najlepiej, ale postaram się dla Was jeśli tylko o to poprosicie :) Tylko nie wiem czy tego chcecie :)


poniedziałek, 10 lutego 2014

Jesteśmy inne- to nas łączy część 22

- jak do tego doszło?

- porozmawiamy jutro dobrze? Jestem już zmęczona. 

- okej. Napuszczę Ci wody w wannie . Weź sobie porządną kąpiel

-dziękuje. Niall?

-tak?

- bo ja się boję sama spać i...

-jasne możesz. -uśmiechnął się. 

-na pewno? Bo wiesz ja...

- tak. To u mnie czy u Ciebie?

- u Ciebie, masz taką przyjemną sypialnię. 



***

Kropelki wody spadały z mojego ciała , odbijając się o ziemię i rozpływały się. Porządnie wytarłam się ręcznikiem, po czym założyłam na siebie majtki i za dużą koszulkę. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Jak ja się cieszę, że blondyn zgodził się na to, abyśmy spali w jednym łóżku. Nie wiem jakbym bez tego dała radę. Boję się. Ostatnio wszystkiego się boję. Nie chcę wychodzić sama z domu. Nie chcę być sama. Lęk mnie przerasta. Poszłam do sypialni Nialla. On umyty już i w samych bokserkach czekał na mnie w łóżku. 

- kładź się koło mnie.

Wdrapałam się na łóżku i przykryłam kądrą pod brodę. Czułam się bardzo niezręcznie, nie wiedziałam jak się zachować.

-eemm....dobranoc Niall

-Dobranoc Angel.

Odwróciłam się do niego plecami. Czułam jak się kręci. Poczułam jego dłoń na mojej tali. Zrobiło mi się gorąco. Odwróciłam głowę i miałam jego twarz przed moją. Czułam, że czerwienie się jak burak.


-Jak będziesz się bać dzisiejszej nocy zawsze możesz mnie przytulić - wyszeptał mi do ucha. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk.

-dziękuję. Zapamiętam to. - odpowiedziałam również cichym głosem.

Obróciłam się do niego przodem. Również go przytuliłam. Wtuliłam głowę w jego tors. Poczułam jak całuje moje włosy. Nie podniosłam twarzy do góry, ale moje usta wykrzywiły się do góry. Jego ciepło było w moim ciele. Powoli odpływałam do krainy morfeusza....


***

"Ojciec zbliżał się do mnie. Odejdź ty zboczeńcu ! Odejdź ode mnie ty piajku! Był coraz bliżej, czułam jego oddech na mojej szyji...."


Szybkim ruchem usiadłam na łóżku. Pot się ze mnie lał! To tylko Koszmar! Angel to tylko zły koszmar!!!!!!

-Niall! Niall! - szturchałam go.-obudź się proszę Niall!

Chłopak szybko się przebudził i objął ramieniem.

- cii...już dobrze Angel....

-śniło mi się...

- to tylko zły sen cii....

Zamknęłam oczy , żeby łzy nie poleciały. Jesteś silna, Angel! Niall uspokoił mnie i udało mi się znów zasnąć. Gdy się obudziłam nie było go już obok mnie.

-Niall! - zawołałam go.

Usłyszałam tupot stóp i już po chwili przed moimi oczami widniała postać blondyna.


Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie jak zaczarowane.

-Co się stało Angel?

-nic, chciałam mieć pewność, że tu jesteś.

-nigdzie się nie wybieram. Poszedłem się szykować.

-wybierasz się gdzieś?


- no podobno masz dziś stawić się na komisariacie. Nie zostawię się z tym samej.

Nie mogłam postąpić inaczej, tylko wstałam i podbiegłam do niego. Moje ręce oplotły szyję irlandczyka.

- ja idę się szykować.

Migiem się umyłam, ubrałam. Chłopak przygotował już dla nas śniadanie. Po drodze zabraliśmy Tinę ze szpitala. Siedziała tam całą noc. Nie wyglądała za dobrze.

- jak tam twoja mama i ten chłopak?-spytałam

-mama już wyszła, ale Zayn jeszcze musi trochę zostać i chciałam dotrzymać mu towarzystwa.

- on nie będzie skazany?

-nie, Hazz weźmie wszystko na siebie. Tak mi powiedział Zayn.

-zobaczymy jak to będzie.


***

Na komisariacie zadawali nam mnóstwo pytań, na szczęście już po wszystkim. Harry jest zatrzymany. Kurde kolejna rozprawa mnie czeka. Tata, Harry....nie chcę tego ! Mam już dość wszystkiego. Tina pojechała do Zayna a my z Niallem jedziemy odwiedzić moją mamę.

-Zatrzymaj samochód proszę.

Zrobił jak prosiłam.

-Pocałuj mnie błagam! Potrzebuje miłości, chce być kochana...

Nie wiem skąd ta prośba, ale Niall ją spełnił. Od razu złapał mnie za podbródek i złączył nasze usta. Tak delikatnie to robił. Nasze języki tańczyły jakiś taniec. Moje ręce wędrowały po jego plecach. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie.

-e...Dziękuję i przepraszam...

-za co ty mnie przepraszasz?-zaśmiał się. - za taką przyjemność? Mogę tylko podziękować Bogu, za to o co się przed chwilą stało.

- podobało Ci się?

-tak i mógłbym całować te usta codziennie.

Zaczerwieniłam się.

-jedź już Niall.

*Oczami Tiny*


Weszłam do szpitala i skierowałam się do sali Zayna. 

-Hej Tina. I jak było?

Serce mi stanęło , gdy zobaczyłam go bez koszulki. Usiadłam na krześle, które stało obok jego łóżka.

- pytali mnie o dużo rzeczy, ale dobrze. Nie rozpłakałam się. Powiedziałam, że mnie uwolniłeś. 

- i tak będą mnie przesłuchiwać.

- wiem, ale załatwiłam Ci, że dopiero wtedy jak wyjdziesz ze szpitala.

- to dobrze.

-przynieść Ci coś do jedzenia, picia?

-nie , dziękuję. Zaraz będziesz musiała stąd pójść.

-czemu?

-bo przyjdzie tu moja dziewczyna, Perrie...

On ma dziewczynę? Nic mi nie wspominał... 


CDN



Podoba się Wam? Chcecie dalej? Coś Wam nie pasuje? Jest wszystko po waszej myśli? Kocham Was :* Staram się dodawać szybko rozdziały :)

środa, 5 lutego 2014

Jesteśmy inne to nas łączy - część 21

*Oczami Hazzy *


Mineło trochę więcej czasu niż godzina, ale przez ten czas wszystko dobrze zaplanowałem. Zszedłem na dół. Dziewczyna była spokojna. Tak jak chciałem. Podałem jej telefon, a ona zadzwoniła do rodziców. Jej usta drżały, ale mówiła wesołym głosem. Powiedziała, że poznała kogoś ciekawego i potrzebuje pieniędzy , ponieważ ten chłopak załatwił jej dostanie się do jakiejś dobrej szkoły. Byłem pewny, że to nie przejdzie, ale jej rodzice są zbyt naiwni. Muszę ją wypuścić o 19:00 . Wtedy odbierze kasę i niedługo będzie wolna. Boję się tylko jednej rzeczy. Tina może puścić parę z ust. Dlatego zdobyłem podsłuch, który będzie mieć jak spotka się z rodzicami. 

- to co wypuścisz mnie? Powinnam się umyć, bo śmierdzę. 

- jak uciekniesz?

- Będę brudna rodzice się zorientują. 

Postanowiłem zgodzić się na ten kompromis. Otworzyłę  jej drzwi i mocno ścisnąłem jej rękę. Pisnęła. Ciągle trzymając ją za nadgarstek zaprowadziłem do domu. Wpechnałem do łazienki. Bezczelnie wszedłem do środka , gdy była już nago.

- oszalałeś? - krzyknęła i zakryła się rękami. 

- przyniosłem Ci tylko bluzę mojego przyjaciela, żebyś znów nie zakładała swojej bluzki. Bokserki jego też tu Ci położę. To chudzielec , więc nie powinny spaść.

- dziękuję - odburknęła , a ja wyszedłem.



*Oczami Tiny*


To pewnie bluza Zayna. Pachnie tak jak on dziś rano. Ubrałam na siebie te rzeczy co przyniósł mi Harry i moje spodnie .

-kurwa - usłyszałam głos Hazzy

-Zayn! Musisz mi pomóc . - powiedział do niego, a ja wyszłam z łazienki. 

Zayn przyszedł Zayn. Próbowałam być poważna, ale byłam szczęśliwa, że on się pojawił w domu. 

- Twoja mama napisała, żebyś przyszła z tym chłopakiem. Masz iść z nim. To mój przyjaciel. 

-no dobra... pójdę z nim. Nie zrobi mi krzywdy? - specjalnie o to spytałam.

- nie, to grzeczny chłopiec. Zapoznajcie się Zayn to Tina, Tina to Zayn.

- widzę, że masz na sobie moją bluzę. 

-yhym - zaczerwieniłam się. 

Harry pozwolił mi zostać u nich w domu przed spotkaniem z rodzicami. To dobrze. On poszedł do McDonalda po jakieś jedzenie dla nas , a ja zostałam sama z Zaynem. 


- Mogę uciec? - spytałam go błagalnym głosem.

-lepiej nie, uciekniesz , gdy wyjdziemy razem dobrze?

-no dobra. 

On jest bardzo miły. Polubiłam go. Ma taki uroczy uśmiech. Harry wrócił po jakimś czasie. Zjedliśmy w ciszy . Nie wiem kiedy była już późna godzina i musiałam wychodzić z mulatem z domu. Oddaliliśmy się trochę. Pojechaliśmy do Centrum Handlowego, gdzie umówiłam się z mamą. 


Denerwowałam się przed spotkaniem z mamą. Zayn powiedział, żebym powiedziała jej prawde on mi pomoże. Hazz będzie zły, bardzo zły. No, ale trudno. 


*Oczami Angel*

Mama Tiny umówiła się z nią o 19 w Centrum Handlowym. Pozwoliła na to, żebym poszła  znią. Nie wierzyłam w tą bajeczkę , że ma chłopaka. Jej rodzicielka też nie. Zobaczyłyśmy ją z Daleka. Była z jakimś chłopakiem? Nie wierzyłam.

 Ona mnie zobaczyła i zaśmiała się. Podbiegła do nas. 

-Mama! Angel!

Kurde znam skądś tego chłopaka. Znam go. 

- ej ty! Powiedziałeś mi, że jej nie znasz!  - pokazałam na niego palcem. 

Tina spojrzała na niego zdziwiona. 

- No tak mi powiedział! 

On wszystko wytłumaczył, a ona powiedziała czemu tak nagle zniknęła. Harry! Znowu on ! Nienaiwdze tego człowieka. Nienawidzę. Już do niego nie wróci. On musi zostać za to ukarany, ale Zayn powiedział, żeby nie zgłaszać tego na policję. Ona i tak ma wszystkie swoje rzeczy. 

-O boże Harry! - krzyknęła Tina. Odwróciłam się do tyłu. Co on tu robi?

- niech pani dzwoni na policję!- krzyknęłam do jej mamy. 

Byłyśmy w centrum , dużo ludzi nie powinnien nam nic zrobić. Jednak wyrwał telefon jej mamie i rzucił na ziemie. Pobił Zayna . Gdy tylko ktoś próbował kogoś o tym zawiadomić, zabijał tą osobę wzrokiem i darł się na nią. Jednego chłopaka pobił. To działo się tak szybko. Złapałam Tine za rękę i chciałam uciec, ale ona nie mogła zostawić mamy, która cały czas coś mówiła do Hazzy. Popchnął ją na barierkę. Przyszła ochrona. Nie powstrzymali go. Przyjechała policja. Jednemu polcjantowi dał w twarz. 

-Zayn! - podbiegła do niego Tina, gdy policja już go porządnie złapała. Widać coś dla niej znaczy, że nie podeszła do mamy.

- wszystko z Panią dobrze? - spytałam ją. 

- tak, dziękuję. 

Harry jeszcze coś powiedział, ale zabrali go . Po Zayna i mame Tiny oraz poszczególne osoby przyjechała karetka. Co się dzieję? Czemu mamy takie beznadziejne życie?Ja nadal kocham tego bandytę. Pojechałam z Tiną za karetką do tego szpitala. Jutro mamy się zgłosić na komisariat. Na szczęście nic poważnego się nie stało.  Niall po mnie przyjechał, a Tina została w szpitalu na noc. 


***

- jak do tego doszło?

- porozmawiamy jutro dobrze? Jestem już zmęczona. 

- okej. Napuszczę Ci wody w wannie . Weź sobie porządną kąpiel

-dziękuje. Niall?

-tak?

- bo ja się boję sama spać i...

-jasne możesz. -uśmiechnął się. 

-na pewno? Bo wiesz ja...

- tak. To u mnie czy u Ciebie?

- u Ciebie, masz taką przyjemną sypialnię. 

CDN

Teraz kilka pytan do Was. Wiem beznadziejna i krótka, ale nie mam weny, ani czasu. Zaraz mam korepetycje o chciałam napisać przed nimi. 

1. Podoba Wam się czy już powoli nudzi?

2. Macie jakieś życzenia?

3. Z kim ma być Angel ?

4. Z kim ma być Tina?

Pamiętajcie już w opowiadaniu są wszyscy z 1D.  Napiszcie tylko jak wy byście chcieli,  a ja nie wiem czy tak zrobię, ale może spodoba mi się Wasz pomysł. Dziękuję, że to czytacie. Kocham Was . <3


środa, 29 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy - część 20

Załamałam się kompletnie się załamałam. Jestem bezsilna. Nie mogę działać. 

W sumie to mogę.

Wszystko co się tu znajduje poprzerwacałam do góry nogami. 

Może znajdę jakąś piłę, nie wiem cokolwiek . Po godzinie dałam sobie spokój. Czemu on do mnie nie przychodzi?? Już tu nie wróci? Zostane tu na zawsze? Zdechnę tutaj? 



*Oczami Angel*


Czekaliśmy na nią ponad godzinę i wróciliśmy do domu. Bardzo się denerwowałam. Około 24:00 zadzwoniłam do jej mamy . Okazało się, że ona nie wróciła do domu. Musiało się coś stać. Jeśli spotkała po drodze Hazze i on jej coś zrobił? Nie to nie możliwe. Po co miałby to robić? Jej mama poinformowała o tej sytuacji policję. Tina jest niepełnoletnia. Na komisariacie powiedzieli jej , że musi minąć 24h od zniknięcia córki. Świetnie. Bardzo się o nią boję. 

*Kolejny dzień*
*Oczami Hazzy*

Pewnie jej rodzice odchodzą od zmysłów. Tak mi przykro Tina.... Wyciągnę od niej kase i będzie wolna. Odkąd ją tam zostawiłem jeszcze do niej nie zaglądałem. Podniosłem się  z kanapy i powędrowałem do kuchni. Teraz przez kilka dni będę spał u mojego kolegi Zayna . W jego piwnicy znajduję się Tina. Nie pytał mnie w jakim celu ją tam zamykam domyślił się, że robię to dla pieniędzy. Był mi winny przysługę. Obiecałem , że zajmie mi to tylko tydzień , a on odparł, że przez ten czas nie będzie tam zaglądał. Zrobiłem śniadanie dla siebie i Tiny. Zjadłem kanapki, wypiłem herbatę i poszedłem na dół z tacą. Zayn mówił mi , że w tym bloku mieszkają raptem z 3 osoby i nikt nie wchodzi do piwnicy, bo to stara kamienica. Podobno nie powinien już tutaj nikt mieszkać, bo to jest zagrożenie życia. Dla mnie to lepiej. Nikt mnie nie wyda. Nawet jeśli ktoś się dowie, że jest tu Tina nie sypnie pary z ust na mnie. Tina nie ma najmniejszych sznas, żeby ze mną wygrać. Jestem za sprytny. 

- kochanie przyniosłem Ci kanapki i herbatę. - powiedziałem i spojrzałem na dziewczyne.

Leżała na ziemi i była roztrzęsiona. Trzęsła się z zimna . Zdjąłem moją bluzę. Otworzyłem kluczykiem drzwi od kraty. Chciała wstać,ale nawet nie miała na to siły. Zaśmiałem się cicho. Tace i bluzę położyłem na ziemi i zamknąłem kratę. 

- załóż bluzę , bo zamarzniesz tutaj. 

- i dobrze. - odburknęła i chwyciła bluzę po czym rzuciła nią w kratę. Wzięła kanapkę w ręcę i gryzła ją małymi kęsami. Wykańczam ją wiem. O to mi chodzi. 

- jak zjesz zadzwonisz do rodziców dobrze? I podasz mi pin do twojej karty kredytowej, którą już sobie wziąłem. 

- zadzwonie i powiem im wszystko! 

-spokojnie, poinformujesz ich tylko, że wszystko z tobą dobrze i powiesz, że potrzebujesz dużej ilości pieniędzy. Jeśli z twoich ust wymknie się coś niepotrzebnego umrzesz od razu. Ja tylko Cię ostrzegam. Wiesz, że jestem do tego zdolny. 

- jak zdobędziesz moje  pieniądze to mnie wypuścisz?

- tak kochanie. Wrócę tutaj za godzinę. Masz być już w lepszym stanie. 

*Oczami Zayna*


Gdy się obudziłem Hazzy nie było w domu. Ubrałem się i wyszedłem do pracy. Na klatce spotkałem zielonookiego. Zamieniłem z nim kilka słów i zbiegłem po schodach na dół. Coś mnie korciło, aby zajrzeć do tej dziewczyny. Chodzi o pieniądze, więc musi być nie zła. Teraz i tak pewnie tam nie przyjdzie , więc co mi szkodzi? Zszedłem niżej i skręciłem w prawo do piwnicy. Zapaliłem światło i doszedłem do końca alejki. Jest. Drobna, ciemnowłosa dziewczyna o pięknych brązowych oczach. Siedziała na jakimś kartonie i piła herbatę ocierając swoje łzy. 

- Jestem przyjacielem Harrego, ale nie mów mu, że tu byłem.

Skinęła głową. 

- Coś Ci potrzeba? Gdy tylko będę mógł to ci to przyniosę. 


Dziewczyna wstała i rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie miałem kluczy, więc nie mogłem do niej wejść. Wsadziłem rękę między kraty i dotknąłem jej ramienia. Wzdrygnęła się lekko . 

- nie płacz, bądź silna. Rób co Ci każe i będziesz wolna. 

- wypuść mnie błagam. 

- nie mogę, nie mam kluczy. 

Było mi tak bardzo jej żal. 

- Jak Ci na imię?

-T..Ti..Tina...

-Trzymaj się Tina. Pamiętaj bądź posłuszna jemu . Wtedy szybko Cię wypuści. Udawaj, że nie masz żadnych uczuć. Nie płacz przy nim . To pomoże. 

Spojrzałem jej w oczy. Takie delikatne. Serce mi się łamie jak na nią patrze. Myślałem, że to jakaś pusta lala. 

Schowałem twarz w dłoniach, żeby nie widziała jak płacze. Nie wiem dlaczego tak bardzo mi jej żal.

Poczułem jej dłoń na mojej ręce.


- nie płacz. Zrobię tak jak powiedziałeś. Mam nadzieję, że to pomoże. Przyjdź jak będziesz mógł. 

Chciałem już iść, ale mnie zatrzymała.

-ej, jak masz na imię?

-Zayn. Przyjdę. Obiecuję. 

- to twoja piwnica?

- tak, ale miałem tylko jeden komplet kluczy. Muszę iść już do pracy.

Nie czekając na odpowiedź pobiegłem na górę. Kurde biedna dziewczyna.  Wsiadłem w samochód i pojechałem do pracy. Po drodze zabrałem jeszcze moją dziewczynę Perrie.




Po kilkunastu minutach byliśmy już na siłowni. ja jestem trenerem ona pracuje w recepcji. Przy wejściu zauważyłem kartkę:


"ZAGINĘŁA TINA TARHNER
 DNIA 23.03.2014r. 

to 17 letnia dziewczyna, która prowadzi bloga znanego na cały świat. 
Tina-blog-moda-inspiracja.blogspot.com
Ciemne brązowe włosy, gdy wychodziła z domu miała proste, ale szybko jej się kręcą. Dziewczyna miała na sobie czarne dżinsy, szpilki i beżową bluzkę oraz czarny płaszczyk. 
 Nie wróciła do domu na noc i jej rodzice oraz przyjaciele bardzo się o nią martwią. Kto kolwiek widział kto kolwiek wie proszę o kontakt na numer 555555555 bądź 666777666.  
WYSOKA NAGRODAAA!!!!!!!!!!!!
 "

-Widziałeś ją? - wyrwała mnie z zamyśleń Perrie

- nie. - odparłem szybko i weszliśmy do środka. 

- stój ! stój!! - usłyszałem damski głos, odwróciłem się. Ujrzałem blondynkę , która biegła w moją stronę. 

- Widziałeś ją? Przyglądałeś się jej zdjęciu. Błagam powiedz, że coś wiesz! 

Dziewczyna była zrozpaczona. Pewnie jej jakaś przyjaciółka. 

- przykro mi, ale nie widziałem jej nigdy. 

- gdy tylko ją spotkasz powiedz, że szuka jej Angel i rodzina! Niech do mnie zadzwoni, zna mój numer na pamięć. 

- dobrze. Pewnie jej nie spotkam, ale...

- każdy może ją zobaczyć. Ja nie tracę nadziei. Zatrzymaj sobie to ogłoszenie.

Chwyciłem w rękę ogłoszenie  , a dziewczyna z rezygnacją wyszła z pomieszczenia. Nie mogłem powiedzieć prawdy. Kurde. To życie jest niesprawiedliwe. Przebrałem się i byłem gotowy pracować, ale w mojej głowie wciąż była Tina. 

CDN

I co sądzicie o tym czymś? Kolejną część dodam dopiero we wtorek jak nie później. Przepraszam was bardzo, ale przyjeżdża do mnie przyjaciółka i nie będę mieć czasu :) A potem jeszcze tyle do uzupełniania będę mieć. :(( Mam nadzieję, że mi wybaczycie :*