piątek, 21 lutego 2014

Jesteśmy inne- To nas łączy część 25

3 DNI PÓŹNIEJ

*Oczami Angel*

Dziś rozprawa. Tak głupio mi zeznawać przeciwko własnemu ojcu. Cóż.... 

-Kochanie jesteś gotowa? - usłyszałam głos Nialla. 

Aż tak długo siedzę w tej łazience? I od kiedy on mówi do mnie "kochanie" ? Nie wiem, ale podoba mi się to. 

-Tak, już wychodzę. 

Przejechałam jeszcze szczotką po włosach i wyszłam z łazienki. 
-An..Angel.

-słucham Cię Niall?

-Wyglądasz bosko. 

-Musiałam założyć coś eleganckiego. Ty też wyglądasz bardzo przystojnie.




-Ja zawsze jestem przystojny

-Wiem, ale dziś wyjątkowo przystojniejszy

Zrobiłam dwa kroki w stronę chłopaka i położyłam rękę na jego ramieniu. On dotknął ją i ucałował. 

-Idziemy?

-yhym...trochę się boję...

-Nie masz czego kochanie, będę przy tobie.

-Kochanie? -wymknęło mi się 

-tak. Jesteś moim kochaniem. 

Zaczerwieniłam się i ruszyłam do wyjścia.

***

Na miejscu byli już wszyscy, Mama, Tina i jej rodzice, Ciocia, Julia i Roksana, a nawet Pan Louis. 

-Niall poczekaj chwilę. 

Podeszłam do Pana od wfu.

-Co Pan tu robi?

-Dowiedziałem się trochę o tej sprawię i...

-od kogo?

-Od Tiny, ale ja tylko chcę pomóc. Widziałem zmiany w twoim zachowaniu oraz siniaki na ciele. Tylko tyle powiem.

-dziękuję...

-nie ma sprawy mała. To twój chłopak? - spytał wskazując na Nialla 

-emm....t...tak...chyba....znaczy...tak..Niall to mój chłopak. 

Gdy wypowiedziałam zdanie "Niall to mój chłopak" . Byłam z siebie taka dumna, że mogę go nazwać moim chłopakiem. Mam kogoś kogo potrzebuję i wiem, że on mnie nie zawiedzie. 

-Cieszę się, że nie jesteś już z Harrym.

- ja też. Pójdę już do Nialla i mamy. 

Odeszłam od Pana Tomlinsona. Mama bardzo się denerwowała, ale przytuliłam ją i powiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Zobaczyłam ojca i coś we mnie pękło. Był skuty kajdankami i prowadzony na sale. Podbiegłam do niego mimo, że słyszałam jak mama i inni krzyczą, żebym się zatrzymała. 

-Przepraszam tato, ale muszę...to dla mojego dobra...kocham cię - wyszeptałam mu do ucha . Wprowadzili go na sale , a ja usiadłam na ziemi i się rozpłakałam. Niall stanął za mną i objął mnie od tyłu, a mama i ciocia przyklękły przy mnie. Spojrzałam w górę i tylko Tina oraz Pan Louis się mną nie interesowali...Weszli na sale. Dziwne... Tina jest dziś jakaś dziwna. Taka nieobecna. 

-już wszystko dobrze, wejdźcie na sale , a ja zaraz tam przyjdę. 

W łazience poprawiłam sobie makijaż i po cichu weszłam do pomieszczenia pełnego ludzi. Niech ta męka się już skończy. Ku mojemu zdziwieniu ojciec niczemu nie zaprzeczał. Przyznał się do wszystkiego sam. Był jakiś odmieniony. Rozprawa przebiegła szybko, a tata został skazany na 5 lat więzienia. To bardzo dużo...Trudno, będę go odwiedzać. Wszyscy byli zadowoleni, tylko ja niezbyt. Mama zaprosiła najbliższych do restauracji, ale ja odmówiłam.

-Źle się czuję idźcie sami, my z Niallem pojedziemy do domu. - poinformowałam wszystkich

-Ja też dzisiaj nie mogę, już się umówiłam - oznajmiła Tina.

-Angel...zostawiasz samą Julię i Roksanę? - zdenerwowała się moja rodzicielka

-przepraszam...

-nie szkodzi my sobie poradzimy, Tobie Angel przyda się odpoczęcie - zrozumiała mnie Julia. 

*Oczami Tiny*

Nie mogłam już wytrzymać bez kolejnej dawki amfetaminy. Od wypadu do klubu minęły 3 dni, a dziennie biorę jedną dawkę. Dziś jeszcze nic nie wzięłam. To mnie uspokaja. Wczoraj kupiłam zapas więc mam tego dużo. Dojechałam do domu i wstrzyknęłam sobie. Od razu czuję się lepiej. Zayn....dawno go nie odwiedzałam. Ale już chyba wyszedł ze szpitala. Wykręciłam jego numer telefonu. 

*Rozmowa telefoniczna*

-Cześć Zayn tu Tina.

-O hej wreszcie się odezwałaś.

-Możesz się dziś spotkać?

-nie za bardzo , umówiłem się z Perrie. 

*Koniec rozmowy telefonicznej*

Po co ja do niego dzwoniłam? Jestem naiwna. Bardzo naiwna. Jeżeli nie wezmę jeszcze jednej dawki, to chyba wy-eksploduje. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam strzykawkę. Usiadłam na podłodze w łazience i naprężyłam rękę. Trzęsłam się strasznie. Z zaciśniętymi oczami wstrzyknęłam sobie amfetaminę. AŁĆ. Po 5 minutach wstałam i już czułam się świetnie. Trochę kręci mi się w głowię, ale to nic. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Mulat dzwonił do mnie kilka razy, olałam go. Teraz mam  w dupie wszystkich. Liczę się tylko ja. 

-Tina kochanie! Wróciliśmy!

Co już? Muszę posprzątać w łazience. Szybko zerwałam się z łóżka. Schowałam do śmietnika to czego nie powinni zauważyć i założyłam na siebie bluzkę z długim rękawem oraz jakieś dresy. 

-Tina!!

Usłyszałam kroki mamy.

-Tak mamusiu?!

Mama otworzyła drzwi od mojego pokoju. 

-Czemu nie poszłaś z nami? Co robiłaś przez ten czas?

-Leżałam w domu, Angel nie szła to bym się nudziła.

-No tak kotku. Z tatą zamówiliśmy Ci obiad. 

-nie jestem głodna.

-musisz coś zjeść, wczoraj nic nie zjadłaś. Zupełnie nic. Martwimy się o Ciebie.

-Mamo naprawdę nie jestem głodna.

-Jesteś jakaś blada. Może trzeba iść do lekarza?

-Od kiedy ty się mną przejmujesz?? Wyjdź stąd!! Nic od Ciebie nie chce!!!!! Zostaw mnie w spokoju!

-Tina spokojnie!

-Wyjdź stąd powiedziałam! 

CDN

i co sądzicie o tej części Podoba się Wam? Coś zmienić? Za mało Akcji? Coś dodać? Starałam się szybko dodać... KOCHAM WAS <333333

3 komentarze: