3 DNI PÓŹNIEJ
*Oczami Angel*
Dziś rozprawa. Tak głupio mi zeznawać przeciwko własnemu ojcu. Cóż....
-Kochanie jesteś gotowa? - usłyszałam głos Nialla.
Aż tak długo siedzę w tej łazience? I od kiedy on mówi do mnie "kochanie" ? Nie wiem, ale podoba mi się to.
-Tak, już wychodzę.
Przejechałam jeszcze szczotką po włosach i wyszłam z łazienki.
-An..Angel.
-słucham Cię Niall?
-Wyglądasz bosko.
-Musiałam założyć coś eleganckiego. Ty też wyglądasz bardzo przystojnie.
-Ja zawsze jestem przystojny
-Wiem, ale dziś wyjątkowo przystojniejszy
Zrobiłam dwa kroki w stronę chłopaka i położyłam rękę na jego ramieniu. On dotknął ją i ucałował.
-Idziemy?
-yhym...trochę się boję...
-Nie masz czego kochanie, będę przy tobie.
-Kochanie? -wymknęło mi się
-tak. Jesteś moim kochaniem.
Zaczerwieniłam się i ruszyłam do wyjścia.
***
Na miejscu byli już wszyscy, Mama, Tina i jej rodzice, Ciocia, Julia i Roksana, a nawet Pan Louis.
-Niall poczekaj chwilę.
Podeszłam do Pana od wfu.
-Co Pan tu robi?
-Dowiedziałem się trochę o tej sprawię i...
-od kogo?
-Od Tiny, ale ja tylko chcę pomóc. Widziałem zmiany w twoim zachowaniu oraz siniaki na ciele. Tylko tyle powiem.
-dziękuję...
-nie ma sprawy mała. To twój chłopak? - spytał wskazując na Nialla
-emm....t...tak...chyba....znaczy...tak..Niall to mój chłopak.
Gdy wypowiedziałam zdanie "Niall to mój chłopak" . Byłam z siebie taka dumna, że mogę go nazwać moim chłopakiem. Mam kogoś kogo potrzebuję i wiem, że on mnie nie zawiedzie.
-Cieszę się, że nie jesteś już z Harrym.
- ja też. Pójdę już do Nialla i mamy.
Odeszłam od Pana Tomlinsona. Mama bardzo się denerwowała, ale przytuliłam ją i powiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Zobaczyłam ojca i coś we mnie pękło. Był skuty kajdankami i prowadzony na sale. Podbiegłam do niego mimo, że słyszałam jak mama i inni krzyczą, żebym się zatrzymała.
-Przepraszam tato, ale muszę...to dla mojego dobra...kocham cię - wyszeptałam mu do ucha . Wprowadzili go na sale , a ja usiadłam na ziemi i się rozpłakałam. Niall stanął za mną i objął mnie od tyłu, a mama i ciocia przyklękły przy mnie. Spojrzałam w górę i tylko Tina oraz Pan Louis się mną nie interesowali...Weszli na sale. Dziwne... Tina jest dziś jakaś dziwna. Taka nieobecna.
-już wszystko dobrze, wejdźcie na sale , a ja zaraz tam przyjdę.
W łazience poprawiłam sobie makijaż i po cichu weszłam do pomieszczenia pełnego ludzi. Niech ta męka się już skończy. Ku mojemu zdziwieniu ojciec niczemu nie zaprzeczał. Przyznał się do wszystkiego sam. Był jakiś odmieniony. Rozprawa przebiegła szybko, a tata został skazany na 5 lat więzienia. To bardzo dużo...Trudno, będę go odwiedzać. Wszyscy byli zadowoleni, tylko ja niezbyt. Mama zaprosiła najbliższych do restauracji, ale ja odmówiłam.
-Źle się czuję idźcie sami, my z Niallem pojedziemy do domu. - poinformowałam wszystkich
-Ja też dzisiaj nie mogę, już się umówiłam - oznajmiła Tina.
-Angel...zostawiasz samą Julię i Roksanę? - zdenerwowała się moja rodzicielka
-przepraszam...
-nie szkodzi my sobie poradzimy, Tobie Angel przyda się odpoczęcie - zrozumiała mnie Julia.
*Oczami Tiny*
Nie mogłam już wytrzymać bez kolejnej dawki amfetaminy. Od wypadu do klubu minęły 3 dni, a dziennie biorę jedną dawkę. Dziś jeszcze nic nie wzięłam. To mnie uspokaja. Wczoraj kupiłam zapas więc mam tego dużo. Dojechałam do domu i wstrzyknęłam sobie. Od razu czuję się lepiej. Zayn....dawno go nie odwiedzałam. Ale już chyba wyszedł ze szpitala. Wykręciłam jego numer telefonu.
*Rozmowa telefoniczna*
-Cześć Zayn tu Tina.
-O hej wreszcie się odezwałaś.
-Możesz się dziś spotkać?
-nie za bardzo , umówiłem się z Perrie.
*Koniec rozmowy telefonicznej*
Po co ja do niego dzwoniłam? Jestem naiwna. Bardzo naiwna. Jeżeli nie wezmę jeszcze jednej dawki, to chyba wy-eksploduje. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam strzykawkę. Usiadłam na podłodze w łazience i naprężyłam rękę. Trzęsłam się strasznie. Z zaciśniętymi oczami wstrzyknęłam sobie amfetaminę. AŁĆ. Po 5 minutach wstałam i już czułam się świetnie. Trochę kręci mi się w głowię, ale to nic. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Mulat dzwonił do mnie kilka razy, olałam go. Teraz mam w dupie wszystkich. Liczę się tylko ja.
-Tina kochanie! Wróciliśmy!
Co już? Muszę posprzątać w łazience. Szybko zerwałam się z łóżka. Schowałam do śmietnika to czego nie powinni zauważyć i założyłam na siebie bluzkę z długim rękawem oraz jakieś dresy.
-Tina!!
Usłyszałam kroki mamy.
-Tak mamusiu?!
Mama otworzyła drzwi od mojego pokoju.
-Czemu nie poszłaś z nami? Co robiłaś przez ten czas?
-Leżałam w domu, Angel nie szła to bym się nudziła.
-No tak kotku. Z tatą zamówiliśmy Ci obiad.
-nie jestem głodna.
-musisz coś zjeść, wczoraj nic nie zjadłaś. Zupełnie nic. Martwimy się o Ciebie.
-Mamo naprawdę nie jestem głodna.
-Jesteś jakaś blada. Może trzeba iść do lekarza?
-Od kiedy ty się mną przejmujesz?? Wyjdź stąd!! Nic od Ciebie nie chce!!!!! Zostaw mnie w spokoju!
-Tina spokojnie!
-Wyjdź stąd powiedziałam!
CDN
i co sądzicie o tej części Podoba się Wam? Coś zmienić? Za mało Akcji? Coś dodać? Starałam się szybko dodać... KOCHAM WAS <333333
suuuuper<3 nn<3
OdpowiedzUsuńWoW jest świetny czekam na next
OdpowiedzUsuńSwietny! Czekam na nexta *.*
OdpowiedzUsuń