środa, 29 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy - część 20

Załamałam się kompletnie się załamałam. Jestem bezsilna. Nie mogę działać. 

W sumie to mogę.

Wszystko co się tu znajduje poprzerwacałam do góry nogami. 

Może znajdę jakąś piłę, nie wiem cokolwiek . Po godzinie dałam sobie spokój. Czemu on do mnie nie przychodzi?? Już tu nie wróci? Zostane tu na zawsze? Zdechnę tutaj? 



*Oczami Angel*


Czekaliśmy na nią ponad godzinę i wróciliśmy do domu. Bardzo się denerwowałam. Około 24:00 zadzwoniłam do jej mamy . Okazało się, że ona nie wróciła do domu. Musiało się coś stać. Jeśli spotkała po drodze Hazze i on jej coś zrobił? Nie to nie możliwe. Po co miałby to robić? Jej mama poinformowała o tej sytuacji policję. Tina jest niepełnoletnia. Na komisariacie powiedzieli jej , że musi minąć 24h od zniknięcia córki. Świetnie. Bardzo się o nią boję. 

*Kolejny dzień*
*Oczami Hazzy*

Pewnie jej rodzice odchodzą od zmysłów. Tak mi przykro Tina.... Wyciągnę od niej kase i będzie wolna. Odkąd ją tam zostawiłem jeszcze do niej nie zaglądałem. Podniosłem się  z kanapy i powędrowałem do kuchni. Teraz przez kilka dni będę spał u mojego kolegi Zayna . W jego piwnicy znajduję się Tina. Nie pytał mnie w jakim celu ją tam zamykam domyślił się, że robię to dla pieniędzy. Był mi winny przysługę. Obiecałem , że zajmie mi to tylko tydzień , a on odparł, że przez ten czas nie będzie tam zaglądał. Zrobiłem śniadanie dla siebie i Tiny. Zjadłem kanapki, wypiłem herbatę i poszedłem na dół z tacą. Zayn mówił mi , że w tym bloku mieszkają raptem z 3 osoby i nikt nie wchodzi do piwnicy, bo to stara kamienica. Podobno nie powinien już tutaj nikt mieszkać, bo to jest zagrożenie życia. Dla mnie to lepiej. Nikt mnie nie wyda. Nawet jeśli ktoś się dowie, że jest tu Tina nie sypnie pary z ust na mnie. Tina nie ma najmniejszych sznas, żeby ze mną wygrać. Jestem za sprytny. 

- kochanie przyniosłem Ci kanapki i herbatę. - powiedziałem i spojrzałem na dziewczyne.

Leżała na ziemi i była roztrzęsiona. Trzęsła się z zimna . Zdjąłem moją bluzę. Otworzyłem kluczykiem drzwi od kraty. Chciała wstać,ale nawet nie miała na to siły. Zaśmiałem się cicho. Tace i bluzę położyłem na ziemi i zamknąłem kratę. 

- załóż bluzę , bo zamarzniesz tutaj. 

- i dobrze. - odburknęła i chwyciła bluzę po czym rzuciła nią w kratę. Wzięła kanapkę w ręcę i gryzła ją małymi kęsami. Wykańczam ją wiem. O to mi chodzi. 

- jak zjesz zadzwonisz do rodziców dobrze? I podasz mi pin do twojej karty kredytowej, którą już sobie wziąłem. 

- zadzwonie i powiem im wszystko! 

-spokojnie, poinformujesz ich tylko, że wszystko z tobą dobrze i powiesz, że potrzebujesz dużej ilości pieniędzy. Jeśli z twoich ust wymknie się coś niepotrzebnego umrzesz od razu. Ja tylko Cię ostrzegam. Wiesz, że jestem do tego zdolny. 

- jak zdobędziesz moje  pieniądze to mnie wypuścisz?

- tak kochanie. Wrócę tutaj za godzinę. Masz być już w lepszym stanie. 

*Oczami Zayna*


Gdy się obudziłem Hazzy nie było w domu. Ubrałem się i wyszedłem do pracy. Na klatce spotkałem zielonookiego. Zamieniłem z nim kilka słów i zbiegłem po schodach na dół. Coś mnie korciło, aby zajrzeć do tej dziewczyny. Chodzi o pieniądze, więc musi być nie zła. Teraz i tak pewnie tam nie przyjdzie , więc co mi szkodzi? Zszedłem niżej i skręciłem w prawo do piwnicy. Zapaliłem światło i doszedłem do końca alejki. Jest. Drobna, ciemnowłosa dziewczyna o pięknych brązowych oczach. Siedziała na jakimś kartonie i piła herbatę ocierając swoje łzy. 

- Jestem przyjacielem Harrego, ale nie mów mu, że tu byłem.

Skinęła głową. 

- Coś Ci potrzeba? Gdy tylko będę mógł to ci to przyniosę. 


Dziewczyna wstała i rozpłakała się jeszcze bardziej. Nie miałem kluczy, więc nie mogłem do niej wejść. Wsadziłem rękę między kraty i dotknąłem jej ramienia. Wzdrygnęła się lekko . 

- nie płacz, bądź silna. Rób co Ci każe i będziesz wolna. 

- wypuść mnie błagam. 

- nie mogę, nie mam kluczy. 

Było mi tak bardzo jej żal. 

- Jak Ci na imię?

-T..Ti..Tina...

-Trzymaj się Tina. Pamiętaj bądź posłuszna jemu . Wtedy szybko Cię wypuści. Udawaj, że nie masz żadnych uczuć. Nie płacz przy nim . To pomoże. 

Spojrzałem jej w oczy. Takie delikatne. Serce mi się łamie jak na nią patrze. Myślałem, że to jakaś pusta lala. 

Schowałem twarz w dłoniach, żeby nie widziała jak płacze. Nie wiem dlaczego tak bardzo mi jej żal.

Poczułem jej dłoń na mojej ręce.


- nie płacz. Zrobię tak jak powiedziałeś. Mam nadzieję, że to pomoże. Przyjdź jak będziesz mógł. 

Chciałem już iść, ale mnie zatrzymała.

-ej, jak masz na imię?

-Zayn. Przyjdę. Obiecuję. 

- to twoja piwnica?

- tak, ale miałem tylko jeden komplet kluczy. Muszę iść już do pracy.

Nie czekając na odpowiedź pobiegłem na górę. Kurde biedna dziewczyna.  Wsiadłem w samochód i pojechałem do pracy. Po drodze zabrałem jeszcze moją dziewczynę Perrie.




Po kilkunastu minutach byliśmy już na siłowni. ja jestem trenerem ona pracuje w recepcji. Przy wejściu zauważyłem kartkę:


"ZAGINĘŁA TINA TARHNER
 DNIA 23.03.2014r. 

to 17 letnia dziewczyna, która prowadzi bloga znanego na cały świat. 
Tina-blog-moda-inspiracja.blogspot.com
Ciemne brązowe włosy, gdy wychodziła z domu miała proste, ale szybko jej się kręcą. Dziewczyna miała na sobie czarne dżinsy, szpilki i beżową bluzkę oraz czarny płaszczyk. 
 Nie wróciła do domu na noc i jej rodzice oraz przyjaciele bardzo się o nią martwią. Kto kolwiek widział kto kolwiek wie proszę o kontakt na numer 555555555 bądź 666777666.  
WYSOKA NAGRODAAA!!!!!!!!!!!!
 "

-Widziałeś ją? - wyrwała mnie z zamyśleń Perrie

- nie. - odparłem szybko i weszliśmy do środka. 

- stój ! stój!! - usłyszałem damski głos, odwróciłem się. Ujrzałem blondynkę , która biegła w moją stronę. 

- Widziałeś ją? Przyglądałeś się jej zdjęciu. Błagam powiedz, że coś wiesz! 

Dziewczyna była zrozpaczona. Pewnie jej jakaś przyjaciółka. 

- przykro mi, ale nie widziałem jej nigdy. 

- gdy tylko ją spotkasz powiedz, że szuka jej Angel i rodzina! Niech do mnie zadzwoni, zna mój numer na pamięć. 

- dobrze. Pewnie jej nie spotkam, ale...

- każdy może ją zobaczyć. Ja nie tracę nadziei. Zatrzymaj sobie to ogłoszenie.

Chwyciłem w rękę ogłoszenie  , a dziewczyna z rezygnacją wyszła z pomieszczenia. Nie mogłem powiedzieć prawdy. Kurde. To życie jest niesprawiedliwe. Przebrałem się i byłem gotowy pracować, ale w mojej głowie wciąż była Tina. 

CDN

I co sądzicie o tym czymś? Kolejną część dodam dopiero we wtorek jak nie później. Przepraszam was bardzo, ale przyjeżdża do mnie przyjaciółka i nie będę mieć czasu :) A potem jeszcze tyle do uzupełniania będę mieć. :(( Mam nadzieję, że mi wybaczycie :*




niedziela, 26 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy część 19

Tina była ubrana elegancko i szła szybkim krokiem jakby się śpieszyła, ale musiałem ją zatrzymać. 

- mama poczekaj tu chwilę. 

Podbiegłem do dziewczyny  i złapałem ją za ramię.

- o boże! - krzyknęła brązowowłosa i podskoczyła. 

*Oczami Tiny*


- To tylko ja - uśmiechnął się lekko. 

Wiedziałam już, że coś nie gra. Pewnie Eleanor się chce ze mną spotkać. Nie mam czasu na żadne pogaduszki, umówiłam się z Angel...

- śpieszę się. 

- martwię się o Angel 

On o nią? 

- z nią wszystko w porządku - skłamałam. 

- wiem, że nie . Rozmawiałem z nią przez telefon , ma się do mnie odezwać w tygodniu. 

- no to się wszystkiego dowiesz. 

- aż tak źle jest? 

- Louis - zaczęłam , bo z tego co pamietam przeszliśmy na TY. Spojrzał na mnie pytająco.

- ,ma problemy...z ojcem....musi się ukrywać....nie jest dobrze...

-Ojciec ją bije?

- ją i jej mamę.... on pije...dużo pije.... nie powinnam Ci tego mówić, śpieszę się. 

Machnęłam ręką i poszłam. Chciał coś powiedzieć, ale już nie zdążył. Znikęłam z jego pola widzenia. Kiedyś mi na nim zależało. Teraz on jest mi obojętny. Angel jest najważniejsza. 


Serce mi stanęło, gdy samochód zahamował milimetr przede mną. 

- pojebało Cię dziewczyno? - krzyknął kierowca

Szłam dalej nie zwracając na niego uwagi. Boże co ja robię? Wyłączyłam się. Ta sytuacja z Angel mnie przerasta. 

-przepraszam? - zatrzymała mnie jakaś dziewczyna.

- tak? 

- mogę z Tobą zdjęcie? 

-jasne.




 Poprosiłyśmy jakąś przechodzącą panią , aby nam je zrobiła.

-Dziękuję Ci bardzo. Mogę Cię  o coś spytać?

- no tylko szybko, bo się śpieszę.

- dlaczego zawiesiłaś bloga?

-sprawy prywatne, jeszcze trochę to potrwa


*oczami Angel *

Umówiliśmy się z Tiną w kawiarni . To tak na wszelki wypadek , gdyby ktoś nas śledził. Moja przyjaciółka chciała poznać  chłopaka u którego mieszkam. 


-Niall poczekaj na mnie. 

- no czekam . 

Podbiegłam do niego i zaśmiałam się. Przy nim czuję się bezpieczna.

-daleko jeszcze ta kawiarnia? 

- jeszcze 5 minut drogi. 

- bolą mnie nogi. 

- oj narzekasz. 

-no Niall! już nie mam siły idziemy ponad pół godziny. 

Mówiąc to wskoczyłam chłopakowi na barana , trochę postękał , ale nie zrzucił mnie z pleców. Nagle zamurowało mnie. Mój mózg przestał funkcjonować. Co on tu robi??


-Angel? - usłyszałam ochrypły głos Hazzy.

Zeskoczyłam z pleców blondyna. 

- hej kochanie - powiedziałam przybliżając się do niego i całując w policzek. On patrzył na mnie groźnie. Jakby chciał mnie zabić. Przestraszyłam się. 

-Harry? 

Nic , zero reakcji tylko ten wzrok. Zaczęłam się trząść. Na szczęście Niall podszedł bliżej i objął mnie ramieniem. 

-Zdradzasz mnie tak? - wysyczał przez zęby.

-Nie Hazz... to nie tak... ja tylko u niego mieszkam.

-Przecież widzę, zdradzasz mnie. 

Zrobił krok w naszą stronę. 

- Ona Cię nie zdradza, ma problemy musiała u mnie zamieszkać. Jesteś jej chłopakiem i nic nie wiesz?

- Wiem, że ma chorego ojca,ale...

-Nie mów tak o nim!! Jest zły, ale nie chory! - zdenerwowałam się. 

-chory na głowę! To psychopata!!

O nie tego za dużo. Dlaczego jestem taka wrażliwa?? Łzy ciekły ciurkiem po mojej twarzy. Harry tylko uśmiechnął się zadziornie , przejechał ręką po mojej twarzy , otarł łzy, ucałował  mój policzek i poszedł. 

-Z nami koniec skrabie!

usłyszałam te słowa gdzieś z oddali....

Stałam tylko cały czas w tej samej pozycji , a łzy cały czas ciekły. Niall przytulił mnie. Nic nie mówił. Potrzebowałam tego. Tej ciszy. 


-Palant. - szepnął mi do ucha. 

Tak Hazz to palant. Kocham palanta. Cóż, tak wyszło. 

Nie wiem kiedy, ale tylko poczułam ciepłą dłoń chłopaka na mojej i ruszyliśmy do kawiarni. Potrzebowałam czuć się bezpieczna. Doszliśmy w umówione miejsce i zajęliśmy stolik. 

***

-Niall minęło już 20 minut, Tina nigdy się nie spóźnia... coś musiało się stać. Ona by zadzwoniła. Nie odbiera telefonu... 

- może zapomniała. 

- ona nigdy nie zapomina. 

*Oczami Tiny*


-Puść mnie!! wypuść mnie tu debilu!! jesteś nienormalny !!!!!!  wypuść mnie!!!!!!


Moje wołanie nie dawało żadnego skutku. Styles mnie nie słyszał. Zamknął mnie w piwnicy i był szczęśliwy. Czemu ja się dałam na to nabrać? 

"Angel jest u mnie prosiła , abym po Ciebie przyjechał..." 

Czemu się na to nabrałam??

Boże moje walenie i wołanie nic nie da! 

Tu nie ma nawet łóżka tu nic nie ma.... 

Poszedł gdzieś , nie wraca długo a ja nie mam już siły...siły na nic... zabrał mi telefon.... boże co za idiota!! 

Po co on to zrobił?????? Nie wiem nawet gdzie my jesteśmy, w jakimś bloku.... 

Załamałam się kompletnie się załamałam. Jestem bezsilna. Nie mogę działać. 

W sumie to mogę.

Wszystko co się tu znajduje poprzerwacałam do góry nogami. 

Może znajdę jakąś piłę, nie wiem cokolwiek . Po godzinie dałam sobie spokój. Czemu on do mnie nie przychodzi?? Już tu nie wróci? Zostane tu na zawsze? Zdechnę tutaj? 


CDN




--------------------------

Co o tym sądzicie? Coś mi odebrało Wenę , nie mam w ogóle pomysłu, ale chcieliście trochę akcji, więc coś tam dałam :) Może być?? Coś zmienić? Czegoś oczekujecie?? Wiem Angel  miała zerwać z Harrym , bo ktoś mnie o to prosił, ale potoczyło się trochę inaczej, Sandra nie jesteś zła? :)






czwartek, 23 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy część 18


- gdzie jest łazienka? spytałam się i usiadłam na najbliższym krześle

- co się stało? - przestraszył się Niall , wziął mnie pod rękę zaprowadzając do łazienki. Posadził mnie na toalecie i zaczął oblewać wodą.

Po chwili zrobiło mi się trochę lepiej

-dziękuję.

Chłopak podał mi ręcznik i okrył mnie nim. Zaraz potem poprosiłam go, aby wyjął jakieś ciuchy z mojej walizki i zrobił to w mgnieniu oka. Zostawił mnie samą w przyjemnym pomieszczeniu, ale przed wyjściem upewnił się czy na pewno już wszystko dobrze. Założyłam na siebie czarne leginsy i białą koszulę, bo to przyniósł mi Niall. Było mi bardzo zimno , więc chwyciłam jeszcze szlafrok chłopaka, któy wisiał na wieszaku i wyszłam z łazienki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i ruszyłam w poszukiwaniu blondyna. Zastałam go w kuchni , zrobił dla nas ciepłą herbatę.

- przestraszyłem się, wiesz czym było spowodowane twoje złe samopoczucie?

- nie mam pojęcia. - powiedziałam siadając obok niego i chwytając w ręce kubek herbaty.

- może musisz pójść do lekarza?

- nie chyba nie, to pierwszy raz mi się zdarzyło.


Po krótkiej pogawędce zaprowadził mnie na górę i pokazał mi mój nowy pokój. Był wielki. W lewym rogu stało ogromne białe łóżko , a na nim mnóstwo poduszek. Pokój królewny.

- na pewno nie będę Ci przeszkadzać?

- nie, to miło, że zadzwoniłaś. Mieszkam sam i potrzebuje towarzystwa.  To był pokój mojej mamy , gdy ze mną mieszkała, ale teraz brat kupił jej mieszkanie i zdecydowała się tam przeprowadzić. Właśnie miałaś mi wyjaśnić dlaczego tak nagle zdecydowałaś się tu zamieszkać? To przez twojego ojca?


- tak. On nie jest dobrym człowiekiem. Mama boi się, że zrobi mi krzywdę i  nie moge zamieszkać u kogoś kogo on zna. Teraz jest w areszcie, ale w każdej chwili może wyjść.

- Rozumiem. On Cię bił?

Nie byłam gotowa mówić mu takich rzeczy, ale tylko skinęłam głową.

- ja się rozpakuje - mruknęłam i weszłam do pokoju ciągnąć za sobą walizkę. On zrozumiał mnie i gdzieś poszedł.

W pokoju znajdowały się drzwi, a za nimi ogromna garderoba. Umieściłam tam wszystkie moje ciuchy, nadal było tego mało. Zajmowały ćwiartkę pomieszczenia. Usiadłam na łóżku i chciałam przemyśleć kilka spraw , gdy rozległo się pukanie

-proszę!!




Do pokoju wszedł Niall.

- rozpakowałaś się?


Chciałam się śmiać z tego jak zareagował na mój widok.

-tak.

- może pójdę po gitarę wiesz lubie śpiewać.

- a masz może dwie? ja też lubie.

- jasne, zawsze coś się znajdzie.


*Kolejny dzień *
*Oczami Louisa*

Po zjedzonym śniadaniu zrobionym przez mamę wybrałem się z nią na zakupy. Brak pieniędzy dawał znać, ale mama miała trochę oszczędności. Było mi głupio. Po powrocie do domu poszedłem do mojego pokoju. Zadzwonie do Angel, może dziś odbierze. 


*Rozmowa telefoniczna*

- Cześć Angel. 

- Pan Louis? Czego pan znowu chce?

- Martwię się o Ciebie. 

-u mnie wszystko dobrze, proszę dać mi spokój!

- Angel! Chociaż powiedz czy mówiłaś Tinie?

-emm nie, zapomniałam. Nie mam z nią teraz kontaktu.

- wczoraj miałaś. 

- dziś juz nie mam! Nie mogę się z nią spotkać w najbliższym czasie, przepraszam muszę kończyć. 

- możemy się spotkać?

-my? Po co? 

- proszę, Angel.

- dobrze, ale zadzownie do pana jakoś w tygodniu. Odezwę się ja . 

- trzymam Cię za słowo. 

*koniec rozmowy telefonicznej *


Wylicytowałem spotkanie, chociaż tyle. 


***

Pomogłem mamie założyć płaszcz i wyszliśmy na spacer. Już za 3 dni wracają siostry z jakiegoś obozu , więc będzie wesoło. Nie mogę się już doczekać, przez Eleanor zaniedbałem rodzinę.  Usiedliśmy na ławcę, objąłem mame ramieniem i tak milczeliśmy. Zwykła cisza, a tyle mi to daje. Zauważyłem znaną mi osobę.



Tina była ubrana elegancko i szła szybkim krokiem jakby się śpieszyła, ale musiałem ją zatrzymać. 

- mama poczekaj tu chwilę. 

Podbiegłem do dziewczyny  i złapałem ją za ramię.

- o boże! - krzyknęła brązowowłosa i podskoczyła. 


CDN

i jak wam się podoba? nudne? chcecie więcej akcji??KOMENTARZE MOTYWUJĄ :) Kocham Was skarby <33









czwartek, 16 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy - część 17

-Tina musimy iść do Cioci! Boję się o nią.
-Ona sobie poradzi, twój tata nie zrobi jej krzywdy.
-Nie wierz tego! Tina boję się o nią.

Dziewczyna mnie przytuliła. Nie pozwoliła mi do niej wyjść. Kurcze martwię się. Co z tą policją? Ktoś pukał do naszych drzwi. Aż się wzdrygnęłam. Stanęłam przy drzwiach.

- tu policja są panie bezpieczne , proszę otworzyć

Tina kazała mi się odsunąć i otworzyła drzwi.

-Angel !!!!!!!!!!!! Tina!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

-Mama!!!!!!

Podbiegłam do niej.  Jesteśmy bezpieczne, ale gdzie jest ciocia?

-mamo? Gdzie ciocia Meg?

-karetka ją zabrała. 


Zatkało mnie.... Co on jej zrobił? To moja wina... kurde...


-Bardzo z nią źle? - spytała Tina. 

-Nie. Lekarz musi ją tylko zbadać. Dziś wróci do domu. Julia z nią pojechała. 

Policja zabrała mnie, mame i Tine na komisariat. Powiedziałam wszystko . Nawet to co się działo w domu przed wyjazdem. Dosłownie wszystko. Nic nie pominęłam. Policjant powiedział, że tata jest w areszcie i nic nam nie grozi. Chciałabym, żeby tak było.

Reszte dnia siedziałyśmy cicho w pokoju. Julia martwiła się o mamę.  Było mi tak bardzo głupio i ją przepraszałam, ale ona wie, że to nie moja wina. Wieczorem Ciocia Meg wróciła do domu. Czuła się dobrze.  Nie miała za złe mi i Tinie, że jej nie obroniłyśmy. Wiedziała, że gdybyśmy wyszły ojciec by zrobił coś gorszego. 



*Oczami Louisa*


Od jakiegoś czasu El nie ma kontaktu z Tiną. Boi się o to  ,że coś się jej stało. Tina tak nagle napisała na blogu, że nie będzie  nic dodawać przez jakiś czas. Zaniepokoiło to Eleanor. Moja dziewczyna jest jej wielką fanką. Poszedłem do szkoły i udało mi się wziąć numer telefonu do Angel,bo Tina swojego nie odbiera. Nauczycielka od chemi powiedziała mi , że dziś nie było ich obu  w szkole. A Angel nie ma już od dłuższego czasu. To podejrzane. Martwie się o Angel. Była lub nadal jest  z Harrym.  To zły człowiek. Każdego oszukuje i z każdą dziewczyną jest dla interesów.  Zadzwonie do niej, może się coś dowiem . 


*Rozmowa Telefoniczna*

-Halo? - usłyszałem zapłakany głos blondynki. 
-Angel? Coś się stało?
-kto mówi?
-Louis Tomlinson 
-Pan Louis? Em... nic. Po co Pan do mnie dzowni?
-jesteś może z Tiną?
-tak, przekazać jej coś?
-Eleanor się  o nią marwi, a ja martwie się o Ciebie. 
- Ona za tydzień wróci do Londynu, El wtedy będzie mogła się z nią spotkać. Ja już jestem bezpieczna.
-już??
- tak. nie chce o tym rozmawiać. Przepraszam. Przekaże , że pan dzwonił i El się o nią martwi. Dziękuję za troskę u mnie na pewno wszystko w porządku. 

*koniec rozmowy*

Rozłączyła się.

Jeszcze bardziej się o nią martwie. Gdzie one są jak nie w Londynie? Zawołałem Eleanor i powiedziałem jej o wszystkim. 


Ona oznajmiła , że nie interesuje ją Angel , że ta dziewczyna źle wpływa  na psychike Tiny. Pokłóciłem się o to z nią. Ostatnio cały czas się kłócimy. Postanowiłem wyprowadzić się z domu. Pojadę do mamy. Spakowałem się i opuściłem dom. Ona nawet nic nie powiedziała, tylko głupio się uśmiechała. 



W drodze do mamy zadzwoniłem znów do Angel. Nie odebrała. Trudno spróbuje jutro. 


*Oczami Angel*
Do Juli przyszedł Liam. On jest bardzo miły. Nauczył mnie piosenki STRONG . To mi troche pomogło. Mama zawołała nas wszystkich na dół. 
-Angel my nie możemy tu dłużej mieszkać. Natan jest w areszcie, ale w każdej chwili może wyjść i bez problemy nas znajdzie. Nie możemy też mieszkać razem. Znajdzie mnie, Ciebie też. Muszę Cię chronić, dlatego będzimey mieszkać osobno.

-Moge mieszkać u Tiny.
-Nie. On wie gdzie ona miesza. Ja zamieszkam u mojej koleżanki w Londynie, a ty nie masz żadnych znajomych , gdzie ojciec na pewno Cię nie znajdzie? 


Znajomych...czy ja mam jakiś znajomych?....

Pan Louis...ale on mieszka z Eleanor. Odpada. Kto inny? Hmm...Wiem!!

-Jest taka jedna osoba. Taki chłopak. Mam gdzieś jego numer. Powiedział, że jeśli będę potrzebować pomocy, mogę się do niego odezwać. 


-On nie zrobi  Ci krzywdy?-dopytywała mama

-nie, on bronił mnie przed ojcem. 

-jak coś możesz też u  mnie zanocować - odezwał się Liam

- wiesz co Liam Natan znalazłby ją odrazu gdyby u Ciebie mieszkała. To musi być ktoś inny.

-Rozumiem - odpowiedział Liam.

-To zadzwoń teraz do tego kolegi Angel dobrze? Dowiedz się czy możesz u niego jak najszybciej zamieszkać. 


-okej. 

Poszłam na górę, słyszałalam jak Liam i Julia mówią mamie, że mamy przechlapane i , że zawsze nam pomogą. Każdy chce nam pomagać, ale nikt nie potrafi tego piekła skończyć! Znalazłam wizytówkę farbowanego blondyna. Ręce mi się trzęsą.  Jak się nie zgodzi? Jak mnie wyśmieje? Nie znam człowieka ma  będę go prosić o przenocowanie mnie, Świetnie! Po prostu genialnie! Nienawidzę mojego życia! Nienawidzę! 

*Rozmowa telefoniczna*

-Tak, słucham? - usłyszałam radosny głos chłopaka. 
-Tu Angel pamiętasz mnie? Pomogłeś mi się uwolnić od mojego ojca...
-jakbym mógł zapomnieć taką piękną dziewczynę. Cieszę się, że dzwonisz.  Coś się stało?
-tak...ehh , głupio mi o to prosić, ale czy mogłabym u Ciebie zamieszkać? 
-e..tak...jasne! Zaskoczyła mnie twoja propozycja , ale nie ma problemu. 
-przepraszam , ale sytuacja tego wymaga. Mogę już dziś przyjechać?
-zaraz wyśle Ci adres sms-em. Przyjechać po Ciebie?
-Nie trzeba . Poradzę sobie  z dojazdem. Jeszcze nie wiem o której będę. Dziękuję Ci bardzo. Nigdy nie dam rady Ci się za to odwdzięczyć. To dla mnie bardzo ważne. 
- nie przesadzaj. Miło mi będzie Cię gościć. 
-Do zobaczenia, jeszcze raz dzięki .
-Pa. 
*koniec rozmowy*

Ufff...Zgodził się...Jednak bardzo mi głupio , że go o to poprosiłam...Czemu nie zadzwoniłam do Hazzy? To mój chłopak. Nie wiem.... wtedy nawet o nim nie pomyślałam. Dlaczego on się do mnie w ogóle nie odzywa? Napisałam mu dziś smsa , ale nie odpisał. Muszę wysłać mu kolejnego.Co mam mu napisać?


"Harry...Kocham Cię,ale nie możemy się już spotykać...."

 Nie nie nie!!!! 

Skasowałam to i napisałam od początku.

"Hej kochanie! Wyjeżdżam z Wolverhampton dziś! Niestety, a może dla Ciebie stety nie możemy na razie się spotykać. Mam problemy i dużo spraw na głowie. Dowiedziałam się również, że nie mówisz mi do końca prawdy. Gdy tylko znajde czas spotkamy się. Chciałabym, abyśmy wszystko sobie wyjaśnili. Kocham Cię , pamiętaj o tym xx. "

Zeszłam do wszystkich i poinformowałam ich , że Niall zgodził się na to , abym na razie u niego zamieszkała. Mama i Ciocia podały nam kolację. 
-Gdzie jest Roksana? - zaciekawiłam się
- U koleżanki - odpowiedziała mi Julia.

Zjedliśmy kolację. Tina zadzowniła po Williama. Spakowałam wszystkie rzeczy i razem z mamą pożegnałyśmy się z Ciocią, Julią, Roksi i Liamem. Szkoda, że już od nich wyjeżdżamy. Dopiero tutaj przyjechałyśmy. William przyjechał i już nas nie było. Najpierw zawiózł mame. Potem mnie. Jejku..... Boję się. Okazało się, że Niall ma przepiękny dom. Taki nowoczesny. Pożegnałam się z Tiną, nie ukrywałam tego, że się boje. Odjechali... Muszę do niego zapukać... Uderzyłam ręką kilka razy w drewniany prostokąt. 

-O cześć Angel! Wejdź!
-Hej.... Niall! 


Boże tak się stresuje... Wpuścił mnie do środka i zabrał bagaże. 

-Chodź pokaże Ci gdzie będzie twój pokój - powiedział, a ja czuje, że zaraz zemdleje. Czuję się okropnie. Nie wiem co się dzieje....

-Gdzie jest łazienka? -spytałam i usiadłam na najbliższym krześle...



CDN

i jak się podooba? Co sądzicie?? Coś zmienić?? Komentarze motywują!!!!!!!!!!!


sobota, 11 stycznia 2014

"Jesteśmy inne - To nas łączy - część 16 "

-co ty...? - wydukałam nie wierząc w to co widzę
-przyjechałam do Ciebie - uśmiechnęła się, a ja nie zwracając na to, że jestem w samej bieliźnie przytuliłam ją. Moja kochana Tina!!!!! Ubrałam się szybko i zbiegłam z nią za rękę na dół. Mama już ją widziała i to ona wpuściła ją do środka. Zapoznałam moją przyjaciółkę z Roksaną i Julią.
-przyjechałam z Willim, wróci po mnie za tydzień - oznajmiła mi Tina .
-a możesz tu zostać? -spytałam patrz na ciocie
-tak już się mnie pytała, nie ma najmniejszego problemu - powiedziała ciocia Meg.
-dziękuję ciociu
Rzuciłam się jej na szyję. Cioci zrobiło się miło. Tina powiedziała mi , że jej rodzice dziwnym trafem pozwolili jej zrobić sobie wolne od szkoły. Jestem najszczęśliwsza na świecie! Niestety ja będę musiała chodzić tutaj do szkoły, już od jutra. Poszłyśmy na gorę. Wszystkie 3 będziemy spać na jednym łóżku . Będzie zabawnie. Julia poszła gdzieś z Roksi i moją mamą , a my z Tiną i ciocią zostałyśmy w domu. Leżałyśmy na łóżku i rozmawiałyśmy.


-Angel... - powiedziała Tina cichym głosem .
- co się stało? - spytałam.
-chciałbym pogadać o Harrym.
- Wiem, że go nie lubisz.
- Angel, nie o to chodzi on mi powiedział w szpitalu, że woli mnie od Ciebie.

Ona znowu zaczyna!

- Tina, po prostu powiedz mi, że on Ci się podoba, a nie kłamiesz.
-Nie kłamie przysięgam!! Uwierz mi proszę Cię, wierzysz tylko jemu...

Może ona ma racje? Dla mnie Hazz jest święty, a nie wierzę własnej przyjaciółce. On jest powodem naszych kłótni.

-Nie rozmawiajmy  o nim. Tutaj nie będzie jego tematu - powiedziałam.
-a jak przyjedzie? - spytała
- napisze mu smsa, żeby przyjechał za tydzień.
-Dobrze
Rzuciła się na mnie i zaczęła łaskotać. Kocham ją. Usłyszałyśmy krzyk cioci i jak ktoś idzie na górę.

-Natan nie idź tam, nie ma jej tu! -krzyczała ciocia.

To mój ojciec. Boże!!

- na balkon, na balkon!- krzyknęła szeptem Tina.

Szybko wyszłyśmy na balkon. On nas znajdzie , znajdzie i mnie zabije. Panikowałam. Tina zachowałą spokój i weszła na dach. Podała mi rękę.
-Zwariowałaś?
-Nie mamy wyjścia.
Niepewnie dałam jej rękę i wciągnęła mnie na górę. Mam lęk wysokości jak spadniemy? Trzymałam się jej kurczowo. Usłyszałyśmy jak wchodzi do pokoju. Otwiera szafy, przesuwa coś, krzyczy , robi demolke w pokoju. Wszystko słyszałyśmy , a ja łkałam. Próbowałam jak najciszej. Wyszedł na balkon. Zaraz nas znajdzie już po nas.
-Kurwa gdzie one są? - przeklnął
- nie wierzyłeś mi, że ich tu nie ma.
- wrócę tu i je znajdę. Zobaczysz. Już po nich. Możesz pożegnać się ze swoją siostrzyczką.
-nie znajdziesz ich, bo nie mam pojęcia gdzie one są - odpowiedziała Ciocia ze stoickim spokojem. jak ona tak umie?
Wyszedł z balkonu. Noga mi się obsunęła i krzyknęłam. Cholera!
-Mówiłem , że tu są! - krzyknął i wyszedł na balkon. Rozglądał się i spojrzał na górę , śmiał się jak głupi , gdy zobaczył mnie i Tinę.
- to ty mnie tu przyprowadziłaś - oznajmił patrząc na Tinę.

Tina stanęła.
-spadniesz! - krzyknęłam.

-daj mi rękę, zaufaj mi - powiedziała.

Ojciec krzyczał, że mamy zejść na dół. Ciocia stała obok i bała się o nas.

-Zaufaj mi -powtórzyła Tina. Dałam jej rękę. Wstałam. Zsunęłyśmy się na drugą stronę. Tam było uchylone jakieś okienko, to chyba ma strych. Weszłyśmy tam. Zakneblowałyśmy okienko drzwi a okienko zamknęłyśmy. Jeśteśmy bezpieczne, ale boje się o ciocię. Tina nie ma przy sobie telefonu, zostawiła w pokoju, a ja nie mam nic na koncie.

-Zadzwoń na policję - zapropnowała Tina.

Zrobiłam tak, ale opowiadając policji co się stało, rozpłakałam się. Tina przejęła telefon i powiedziała co się wydarzyło. Mają zaraz przyjechać. Niech przyjadą na czas, błagam. Stąd nie słyszałyśmy nic co dzieje się w domu.

-Tina musimy iść do Cioci! Boję się o nią.
-Ona sobie poradzi, twój tata nie zrobi jej krzywdy.
-Nie wierz tego! Tina boję się o nią.

Dziewczyna mnie przytuliła. Nie pozwoliła mi do niej wyjść. Kurcze martwię się. Co z tą policją? Ktoś pukał do naszych drzwi. Aż się wzdrygnęłam. Stanęłam przy drzwiach.

- tu policja są panie bezpieczne , proszę otworzyć

Tina kazała mi się odsunąć i otworzyła drzwi.

-Angel !!!!!!!!!!!! Tina!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


CDN

Jak myślicie kto to krzyknął? Podoba się? Dziękuję za komentarze :* 5 kom i zaczynam pisać dalej :)




poniedziałek, 6 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy- część 15

-to zagraj coś - poprosił, a ja przejęłam gitarę. Co mam zagrać ? Co mam zagrać? Jak leciała ta piosenka Harrego, dont let me go... don't let me goo because I'm tired... Moję ręce same zaczęły grać a moje usta śpiewać. Pamiętam ją. Pamiętam.
-ślicznie śpiewasz twoja piosenka? -spytała Julia
-nie, mojego chłopaka. Jak nazywa się twoja piosenka Liam?
- Story of my life. 
-podoba mi się . 
- Naucze Cię kiedyś ją grać, Angel. 
Rozmawialiśmy o muzyce a Julia się nam przysłuchiwała i czasem też coś mówiła. Później Liam już poszedł , a ja wzięłam prysznic. Julia kąpiel i położyłyśmy się spać. Nie chciałyśmy jeść kolacji. Długo oglądałyśmy zdjęcia z dzieciństwa i opowiadałyśmy swoje historie z życia. Ja jej opowiedziałam o moich nieprzyjemnych jak i miłych przeżyciach. W końcu usnęłyśmy
*Oczami Harrego*


W sumie to dobrze, że Angel wyjechała. Będę miał okazję, żeby spędzić czas z Tiną. Przez to dogadam się  z Louisem i będzie dobrze. Spłacę wszystkie pieniądze , Lou, El, Tina, Angel i wszyscy będą mieć święty spokój. 
-cześć przyniosłam Ci coś dobrego do jedzenia - powiedziała Tina i dała mi siatkę w której były owoce i zapakowane kanapki.
-dziękuję jesteś kochana.
-robię to tylko dla Angel. Pamiętaj o tym. 

Może sobie tak mówić,ale wiem, że jest o mnie zazdrosna. W końcu jestem jej byłym chłopakiem. Gdy zjadłem Tina przyniosła mi herbatę i chciała już się zbierać.


-poczekaj chwilę, usiądź

Zrobiła to co powiedziałem.

-pojutrze wychodzę ze szpitala i pojedziemy do Angel.

-dobrze, bardzo chętnie. Coś jeszcze potrzebujesz , czy mogę już iść?

-Tina zostań jeszcze....Pamiętam te dni jak byliśmy...

-Harry Przestań!! Nie chce do tego wracać.

- ja chce i będę wracał. Wtedy było idealnie.

-A z Angel już nie jest?

-jest trochę inaczej.

- co masz na myśli? -spytała mnie

-no, że z Tobą było lepiej.

*Oczami Tiny*

Dlaczego on  mi to robi? Po co jest taki miły? Nie skusi mnie, chociaż ze mną było mu lepiej. Nie będę o tym myśleć. 
-Harry ja już pójdę. - mówię i wychodzę.

-Tina, nie idź !

Nie słuchałam go . Wyszłam i zadzwoniłam po Williama. Przyjedzie za 20 minut. Dopiero? Willi nie rób mi tego. Mam nadzieję, że do tego czasu Harremu nie uda się wyjść przed szpital. Zastanawia mnie to jak Angel pogodzi szkołę? Przecież nie będzie tu codziennie przyjeżdżać. Nie chce , żeby zmieniała szkołę...

-Dzień dobry Tina- z zamyśleń wyrwał mnie znajomy głos. Odwróciłam się. Tata Angel? Co on tu robi? Nie jest pijany. 

-Dzień dobry, panie Natanie.

- na kogo czekasz? - spytał

A co go to obchodzi? Co on taki ciekawski?

-na Williama.

-Angel, jest w szpitalu?

-nie nie mam pojęcia gdzie ona jest, myślałam, że pan mi powie.

- sądzę, że coś wiesz dziewczyno. Twoja mama zrobiła jakiś wyjazd z pracy?

-yyy nie...a jednak coś wspominała, tak zrobila, ale sama została w domu. To wyjazd dla pracowników specjalnych.

- no dobrze. Do widzenia Tina - powiedział i wszedł do szpitala. 

Przyjechał Willi. Wsiadłam do samochodu i szybko odjechaliśmy. 

*Oczami Angel*


Obudziłyśmy się po 11:00. Nie chciało nam się wstawać. 

-Julia , ty nie masz szkoły?
- Mam, ale mama pozwoliła mi dziś zostać w domu. Wiesz, że będziesz chodziła ze mną do szkoły?
-naprawdę? Nie wiedziałam.
- Moja klasa jest nawet w porządku. Polubią Cię zobaczysz. 
-chciałabym . -odpowiedziałam 

Nie podoba mi się pomysł zmiany szkoły, ale co mam zrobić? Nie mam wyjścia. Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane? Jeszcze chwilę poleżełysmy i postanowiłyśmy zejść na dół coś zjeść. Nie ubierałyśmy się jeszcze. 

Na stole czekało już na nas śniadanie .  Moja mama siedziała w salonie na kanpie. Była przygnębiona. 
-Mamuś co się stało?
-twój tata pisze do mnie smsy, straszy mnie, że jak nie powiemy gdzie jesteśmy to wynajmie detektywa i nas zabije. Znajdzie i zabije. - mowiła prawie z płaczem.  
Przytuliłam ją. 
- nie płacz mamusiu, będzie dobrze, nic nam nie zrobi. 
Mama zaczęła się uspokajać. Przyszła ciocia Meg i usiadła obok niej , a ja Julia i Roksana zasiadłyśmy do śniadania. Najadłyśmy się i posprzątałyśmy po sobie. Potem poszłam do pokoju, wyjęłam z szafy czarną zwiwną bluzkę i jasne dżinsy. Poszłam do łazienki. Gdy byłam w staniku i majtkach ktoś otworzył drzwi...

- co ty..? - wydukałam nie wierząc w to co widze.



CDN

Jak myślicie kto to jest? :)






czwartek, 2 stycznia 2014

Jesteśmy inne to nas łączy część 14

*Oczami Angel *

Pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w kabinie.
-Angel!! Wyjdź stamtąd to nie tak! - waliła w drzwi Tina.

Nie mam zamiaru jej otwierać. Zrobiła to specjalnie.  Poprosiła ojca, żeby zwolnił mojego tatę.

-Angel Nie zrób sobie nic złego!! Tata sam podjął taką decyzję, żeby zwolnić twojego. Wkurzyłam się jak mi to oznajmił, Twoja mama dostanie podwyżkę. Zrozum on od jakiegoś tygodnia caly czas przychodzi pijany do pracy.

Chciałam się pociąć, ale nie mogłam nic ostrego znaleść w tym pomieszczeniu. To ma jakieś 2m na 2m. Wyjęłam wszystko ze śmietnika, ale nic tam nie było. Zaczęłam krzyczeć.


-Angel uspokój się. Co się dzieje, otwórz proszę.

Może ona na prawdę nie mówiła nic ojcu ? Wiem, że mój tata to pijak , ale ja będę mieć przestrane w domu. Mama też. Nie chcę tego, muszę się wyprowadzić razem z moją rodzicielką, ale gdzie? Nie mam pojęcia, ale muszę. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na Tinę. Płakała, a gdy mnie ujrzała rzuciła mi się na szyję. 

-nie szłam , po żadna pielęgniarkę, bo byłabyś na mnie zła -wydukała. 

Też ją przytuliłam. Wróciłyśmy obie do Hazzy. Oni byli dla siebie mili. Chyba się pogodziłyśmy. Zadzowniłam do mamy i powiedziałam gdzie jestem. Obiecała, że nie powie tacie. Następnego dnia przyjechała do mnie. Tina cały czas ze mną siedziała w szpitalu,. Willi przywoził nam jedzenie. Wyszłam na korytaarz. Mama była pobita.

- co on Ci zrobił? - zalamałam się.
- nie wrócę już tam , powiedziałam , że mam wyjazd z pracy. Dziwnym trafem uwierzył. Uciekamy stąd kochanie. 
-gdzie ?
-do Wolverhampton. 
-czemu aż tam?
- tam mamy rodzinę. Moja siostra mieszka tam z Julią, twoją kuzynką. Nie widziałyście się 15 lat. Ostatni raz jak miałyście roczek przyjechały do nas. 
- nie pamiętam tej Julii mamo. Nie chcę tak daleko jechać. 
- to około 3 godziny drogi. Będziemy raz w tygodniu tu przyjeżdżać dopóki nie wyjdzie z siebie.Jeździ bus.
-on pewnie już za tydzień będzie zdrowy
- to Cię na pewno odwiedzi kochanie. Pożegnaj się z Tiną i jedziemy kotku. I z Harrym . 
-dobrze.


Nie mamy wyjścia, jak nie wyjedziemy ojciec nas zatłucze na śmierć. A co z mamy pracą ? Nie pomyślałam o tym , ale spytam jej później. Weszłam do sali. 
-Harry, Tina wyjeżdżam, ale będe Was odwiedzać, a może wy mnie.
-gdzie wyjeżdżasz? -spytał Harry?
-Do rodziny, która mieszka w Wolverhampton.
-to nie tak daleko, na pewno Cię odwiedzimy, przyjadę razem z Tiną . - powiedział hazz a ja go przytuliłam ,a potem podeszłam do Tiny . Ona wyściskała mnie najmocniej jak umiała.
-tak będzie lepiej dla Ciebie Angel, a twoja mama obgada to jeszcze z moją. i będzie mieć tą pracę, zobaczysz. - oznajmiła mi szeptem. 
Chciałam już wyjść z sali gdy Hazz mnie zawołał. Podeszłam do niego a on złożył na moich ustach soczystego buziaka.
-będę tęsknił.
-ja też. Dbaj o niego Tina. 

***
- Angel, skarbie, już jesteśmy na miejscu wysiadamy. - obudziła mnie mama. 

Ładnie tu. Mama pomyślała o mnie i nawet spakowała moją walizkę. Na początu podrózy powiedziała mi , że umówiła się już jakoś z panią Olivią, czyli mamą Tiny. Nie pytałam o szczegóły ważne , że będziemy mieć pieniądze. Dom mojej cioci był dosłownie dwa kroki od przystanku busów. Bałam się trochę tego spotkania. Nie pamiętam cioci ani Juli. Mama mówi, że nie rozmawiała z nią przez telefon od  2 lat i ciocia Meg zdziwiła się, że ona dzwoni, ale od razu zgodziła się nas przyjąć . To miłe. Zapukałyśmy do drzwi. Serce mocno mi biło. Ujrzałam ładną niezbyt wysoką blondynkę o lekko kręconych włosach w piżamie , która ładnie się do nas uśmiechnęła i gestem ręki zaprosiła do środka. 
- Dzień dobry, wejdźcie. - przywitała się z nami . Na wprost był salon. Siedziała tam pani w wieku mojej mamy to pewnie ciocia, jest między nimi tylko rok różnicy, jakaś dziewczynka i młody mężczyzna. Ciocia na nasz widok wstała i podbiegła do mamy.
-cześć Ywonne !
-hej Meg! 
Miały łzy w oczach. To było widać. 
- Jestem Julia. - spojrzała na mnie blondynka i podała mi rękę.
-emm, Hej , Angel.
- tak wiem. Mama mi dziś pokazywała nasze zdjęcia jak miałyśmy rok, byłyśmy słodkie. 
Uśmiechnęłam się. 
- zdejmij kurtkę i chodź do salonu, przedstawię Ci moją siostrę i chłopaka. 

Zrobiłam tak jak prosiła.  Mama nadal rozmawiała z ciocią Meg. Po czym rozebrała się i ciocia zaprowadziła mame z walizkami na górę. 
- To jest Roksana, moja siostrzyczka a to Liam mój chłopak. 
-hej - powiedziałą słodkim głosem około 12 letnia dziewczynka
-cześć - odpowiedziałam najłądniej jak umiałam i posłałam jeden z najpiękniejszych uśmiechów. 
Chłopak Juli miał na kolanach gitarę. Wysłał do mnie buziaki a ja się zaśmiałam.


-chodź na górę , będziesz spała ze mną w pokoju. 
-dobrze.
Poszłam za nią jak bym była jej cieniem. Czuję się trochę niezręcznie i nie swojo, ale wydają się bardzo mili. Zauważyłam mamę, któa siedzi z ciocią w jakimś pokoju i rozmawiają. Wstąpiłyśmy tam , żeby się przywitać. Julia przywitała się z moją mamą  a ja z ciocią Meg.
-ale ty wyrosłaś Angel! Niech Julia pokaże Ci zdjęcia jak miałyście roczek, byłaś takim pulpecikiem a teraz śliczna dziewczynka. i jaka chuda.
-dziękuję. Miło mi panią poznać.
-jestem ciocia, mów mi ciocia. 
-dobrze. 
Głupio mi było, że powiedziałam do niej pani, ale ciocia nie przeszło mi przez gardło. Nie znam tej kobiety i głupio mi było. W myślach mogę tak mówić, ale w rzeczywistości jest to o wiele trudniejsze. Wreszcie udało nam się wyjść z tego pokoju i zmierzyłyśmy w stronę brązowych drzwi. Julia otworzyła je . Miała ładny nie duży pokój, podwójne łóżko. Duże białe meble a ściany były koloru czarnego. Wygląda to bardzo ładnie.
-będziemy spać na jednym łóżku jeśli Ci to nie przeszkadza.
- nie ma problemu - odpowiedziałam. 
- tutaj w szafie zostawiłam ci wolne miejsce, więc rozpakuj się a ja idę na dół po album i wezme Liama po drodzę. 
-dobrze .
Gdy wyszła zaczęłam się rozpakowywać. Mama spakowała moje ulubione ciuchy. Od razu polubiłam tą Julię, ale wstydzę się jej chłopaka. Tak głupio mi przy nim.

Wróciła z nim . Usiedliśmy na łóżku. On brzdąkał na gitarze i śpiewał jakąś piosenkę, którą sam napisał. Przypomniało mi się jak byłam u Harrego i on  śpiewał a ja grałam. Tęsknie za nim tak bardzo tęsknie. 
- umiesz grać na gitarze? - spytał mnie Liam
-tak.
-to zagraj coś - poprosił, a ja przejęłam gitarę. Co mam zagrać ? Co mam zagrać? Jak leciała ta piosenka Harrego, dont let me go... don't let me goo because I'm tired... Moję ręce same zaczęły grać a moje usta śpiewać. Pamiętam ją. Pamiętam.
-ślicznie śpiewasz twoja piosenka? -spytała Julia
-nie, mojego chłopaka. Jak nazywa się twoja piosenka Liam?
- Story of my life. 
-podoba mi się . 
- Naucze Cię kiedyś ją grać, Angel. 
Rozmawialiśmy o muzyce a Julia się nam przysłuchiwała i czasem też coś mówiła. Później Liam już poszedł , a ja wzięłam prysznic. Julia kąpiel i położyłyśmy się spać. Nie chciałyśmy jeść kolacji. Długo oglądałyśmy zdjęcia z dzieciństwa i opowiadałyśmy swoje historie z życia. Ja jej opowiedziałam o moich nieprzyjemnych jak i miłych przeżyciach. W końcu usnęłyśmy

CDN

i jak wam się podoba???? :)